Żegnaj IV ligo...
Mecze o utrzymanie się w czwartej lidze nie wypadły dla płońskiej drużyny korzystnie. Spadek do ligi okręgowej przypieczętował remis z Wkrą Żuromin i porażka z Nadnarwianką Pułtusk. Co dalej z płońskim klubem, który cierpi na chroniczny brak finansów?
Drużynie seniorów Tęczy 34 Płońsk gra o utrzymanie się w IV lidze nie wyszła. Bardzo duże osłabienia kadrowe z w tym sezonie i katastrofalna sytuacja finansowa klubu sprawiła, że teraz osoby związane z klubem zastanawiają się, czy w przyszłym roku nie grozi ekipie kolejny spadek. - Bo w „okręgówce" też potrzeba pieniędzy - ostrzegają.
Komentarze po meczach na pożegnanie z czwartą ligą:
Robert Jadczak - przegrany 0:2 mecz z Nadnarwianką: Dwie godziny przed meczem mieliśmy małe kłopoty. Okazało się, że nie wszyscy zawodnicy mogą jechać do Pułtuska. Marcin po ostatnim meczu był poobijany, Michała zatrzymały obowiązki rodzinne, a Piekarzewski nie mógł zwolnić się z pracy. Brak tych chłopaków na pewno miał duży wpływ na naszą słabszą grę. Gdybyśmy byli wszyscy, można byłoby powalczyć o honorowe zwycięstwo na koniec naszej przygody z czwartą ligą.
Przegraliśmy mecz, ponieważ mieliśmy za dużo słabych punktów. Dobrze graliśmy tylko pierwsze piętnaście minut. Jako pierwsi mieliśmy znakomitą okazję ku temu by prowadzić, ale oczywiście niewykorzystaną jak większość w tej rundzie. Nie chce mówić o szczegółach z meczu i komentować, kto i co.
Powiem tylko tyle, że od zawodników chcących grać na przyzwoitym poziomie w piłkę nożną na boisku wymaga się myślenia, a z tym u nas nie jest najlepiej. Niestety jak głowa nie pracuje, to nogi nie niosą. W Pułtusku znowu gościnnie zagrał z nami Piotrek Świerczewski, któremu dziękujemy za wsparcie. Nam jako drużynie pozostało jeszcze się spotkać na małym zakończeniu i może porozmawiać o tym, co dalej.
Marcin Bogucki po zremisowanym 2 : 2 meczu z Wkrą Żuromin: w tym meczu ile mogłem, tyle z siebie dałem. Od pewnego czasu nie trenuję. Z Nadnarwianką grałem tylko dzięki Robertowi Jadczakowi. Tylko jemu zależało na tym, by ta drużyna utrzymała się w czwartej lidze, on zbierał jak mógł chłopaków na mecze. To że wyszliśmy na mecz, że się zbieraliśmy i mogliśmy do końca powalczyć o utrzymanie to jego zasługa i jemu powinno się podziękować. Trudno, nie udało się. Co teraz będzie, to niech już prezes nad tym myśli.
Tam wzmacniają, u nas kasy brak
W meczu ostatniej szansy Tęcza podejmowała Wkrę Żuromin. Drużyna gości, która jesienią przegrała u siebie z Tęczą, w przerwie zimowej poczyniła spore wzmocnienia. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego z Płocka drużyna Wkry wydawała się pewnym faworytem meczu, co wskazywały wyniki i tabela wiosenna. Goście po bardzo słabej pierwszej rundzie, wiosną bardzo mocno zainwestowali w drużynę piłkarską, wzmacniając ją kilkoma zawodnikami.
Tęcza z kolei, będąc w bardzo słabej sytuacji finansowej, której nie pamiętają najstarsi jej kibice, musiała pożegnać się z paroma zawodnikami. Z klubu w tym czasie odeszli: Wójcik, Iwanicki, Kowalik, Załustowicz, Swinarski.
W walkę o utrzymanie drużyny w czwartej lidze w Żurominie włączył się samorząd miejski, który na wzmocnienia wytrzasnął skądś kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych, a przecież Żuromin od Płońska zasobniejszy nie jest.
Natomiast w Płońsku zawodnicy Tęczy kłopotów spodziewali się ponad rok temu. - Wtedy miasto na dziewięć drużyn grających w klubie przeznaczyło tylko 65,340 zł, co dawało na każdą z drużyn na sezon 7.260zł - mówi Robert Jadczak. - Taka kwota nie może nawet starczyć na transport zawodników na mecze, których klub na wyjazdach rozgrywał rok temu około osiemdziesięciu. Zakładając, że za przejazd na mecz trzeba zapłacić około tysiąca złotych lub więcej, wystarczy wziąć kalkulator do ręki by policzyć, ile trzeba na sam transport.
- Przy tych problemach z jakimi borykał się klub od pewnego czasu, tylko najwięksi optymiści żyli nadzieją, że uda się utrzymanie zespołu seniorów w lidze bez wsparcia finansowego - ocenia najstarszy zawodnik Tęczy. - W piłce też rządzi pieniądz na każdym poziomie rozgrywkowym. Żeby występować w rozgrywkach prowadzonych przez PZPN i oddziały nie wystarczą chęci i ambicja paru osób. Do tego potrzebna jest niemała kasa, którą trzeba wydać na zgłoszenie drużyn do rozgrywek, badania lekarskie, sędziów, wyjazdy na mecze, sprzęt sportowy, trenerów, pracowników klubu, obsługę medyczną, pranie sprzętu oraz premie lub nagrody dla zawodników.
Robert Jadczak dodaje także, że czasy w których można było załatwić wszystko na ładne oczy nieodwracalnie minęły. Dziś żaden lekarz bez potrzebnych kwalifikacji nieodpłatnie nie podbije karty zdrowia zawodnika, a trener, piłkarz czy kierownik klubu nie będą się angażować tylko za piękny uśmiech prezesa.
Pieniądz rządzi też ligą okręgową, w której seniorom przyjdzie zagrać w nowym sezonie. Nie oszukujmy i nie łudźmy nadziejami, że jeśli klub nie będzie wspierany przez miasto, tak jak to było wcześniej, to w nowym sezonie będzie lepiej. Przy tak słabej pomocy jak jest obecnie, być może także liga okręgowa okaże się tylko jednorocznym przystankiem przed spadkiem jeszcze niżej. Oczy zawodników i kibiców Tęczy zwrócone są głównie w stronę samorządu, bo klub oraz obiekty są miejskie i stąd pomoc jest oczekiwana. Ze sponsoringiem na odpowiednim poziomie jest trudno, nie tylko w piłce nożnej. W tym segmencie jednak rola samorządu powinna być większa również ze względu na dzieci i młodzież, które powinny mieć jak najszerszy i nieodpłatny dostęp do cyklu szkoleniowego. Ale co z nimi dalej?
- Nie zasłaniajmy się ciągle najprostszym tłumaczeniem, że na szkolenie młodzieży środki będą, bo bez drużyny seniorów żadne szkolenie nie ma najmniejszego sensu. Każdy chłopak, który myśli poważnie o grze w piłkę nożną, wcześniej czy później do drużyny seniorów musi trafić i dobrze byłoby, żeby ta drużyna grała w wyższej lidze niż okręgowa - argumentuje Robert Jadczak.
Tęcza i ludzie tam pracujący (bardzo często pracujący za darmo) pokazali w ostatnich latach że można mieć drużynę, która przy okazji piłki promuje Płońsk na Mazowszu i dalej. Czy nie miło było słuchać i czytać pochwał płynących do naszych piłkarzy z mazowieckich boisk piłkarskich, usiąść na naszym stadionie wypełnionym do ostatniego miejsca i cieszyć się następnym wygranym meczem i strzeloną bramką, po której radość kibiców było słychać w całym mieście? Prawdziwemu kibicowi na pewno zapierało dech w piersiach, kiedy do przerwy w historycznym meczu przy Łazienkowskiej Tęcza remisowała z Legią zero do zera, a ówczesny trener Legii Maciej Skorża był pod wrażeniem gry zespołu z małego Płońska.
Gorzko brzmią komentarze zawodników i kibiców Tęczy, którzy ze zdziwieniem przyjmują zachowanie części płońskich samorządowców, co odczytują jako niechęć dla piłki nożnej, klubu, czy konkretnych osób z Tęczy. - A przecież przed każdymi wyborami paradowali po stadionie i przed nim, zapewniali o wsparciu, nowych inwestycjach i konieczności gry co najmniej w IV lidze - słychać komentarze nie tylko na stadionie.
Spadek do „okręgówki" końcem świata nie jest. Tęcza wielokrotnie i tego chleba zasmakowała, jednak teraz kryzys klubu jest znacznie głębszy i poważniejszy. Jeszcze całkiem niedawno radni jednogłośnie przyjmowali plan działań przedstawiony przez prezesa Tęczy 345 Płońsk i kierownika szkolenia, przyznając rację, że niezbędne jest większe wsparcie finansowe dla płońskiej piłki. A ta dyscyplina wzbudzała przecież duże zainteresowanie różnych osób z samorządu, z których część, w tym burmistrz, osobiście działali w klubie, wspierali go i... wygrywali wybory także dzięki poparciu płynącemu ze środowiska Tęczy. Co się stało, poza sytuacją ogólną finansów miasta, że gdy np. Żuromin wspiera piłkę, to Płońsk nie, choć z drugiej strony tylko z budżetu MCSiR wysupłano 40 tysięcy na Rodzinną Strefę Kibica podczas Euro?
Jeśli płońska piłka seniorska ma nie upaść totalnie, to nawet na sezon w „okręgówce" powinni pozostać albo ci, którzy grali dotąd, albo trzeba poszukać co najmniej nie gorszych zawodników. Na to też potrzeba funduszy, wspólnego naradzenia się z klubem i przyjęcia planu naprawczego, bo ogólny potencjał Płońska (zawodniczy i finansowy) jest chyba wyższy niż tylko marzenia o utrzymaniu się w lidze okręgowej. A tak może się stać, jeśli klub, środowisko piłkarskie i samorząd nie dojdą do porozumienia w kwestii, co i jak dalej robić z płońską piłką nożną. (PK)
Filtry