Pokazy buskierskie, widowisko jarmarczne, klauni wernisaż, spektakl muzyczny - zakończył się tegoroczny, Ogólnopolski Festiwal Teatrów Lakowych i Ulicznych „Calineczka”
Działo się sporo i było kolorowo w miniony, sierpniowy weekend w „eMCeKu” podczas ósmego Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Lalkowych i Ulicznych „Calineczka”. W tym roku Płońsk gościł 9 grup z całej Polski. Dodatkowo podobnie, jak w zeszłym roku, częścią festiwalu był wernisaż. W sali wystawienniczej pojawiły się wystawa „Zwierciadła” Rafała Śpiewaka – Vincenta Grotesque oraz twórcy festiwalu Roberta Poryzińskiego – Telesfora.
Calineczka, tradycyjnie rozpoczęła się paradą uliczną. Na scenie na początek widowisko klauniarskie grupy „Magoja” z Gostynina, potem spektakl po staropolsku „Za siedmioma wiekami” w wykonaniu „Teatru Rozrywki Trójkąt” z Zielonej Góry. Potem muzycznie Vincent Grotesque wraz z gitarzystą oraz grupa eventowa"Karuzela"w oczywiście groteskowym i mrocznym stylu z rekwizytami i w wyjątkowych, zaprojektowanych przez siebie strojach, które nomen omen były częścią wystawy i pretekstem do zdjęć z publicznością. W sali kina pojawił się „Cyrk Henryk” w wykonaniu Teatru Nemno z Rzeszowa. Pierwszy, festiwalowy dzień zakończył pokaz grupy ogniowej Bezimienni z płońskiego MCK.
W niedzielę na początek coś dla najmłodszych - „Pan Satie” w wykonaniu Teatru Atofri z Poznania. Na tarasie MCK pojawił się Klaun Feliks z Teatru Szczęście z Krakowa, a po nim pokaz żonglerki Fundacji Sztukmistrze z Lublina i wernisaż. Na zakończenie „Szafa show” Fundacji Sztukmistrze i ogniste widowisko uliczne „Po drugiej stronie lustra” Vincenta Grotesque z Warszawy. Publiczność dopisała jedynym mankamentem była deszczowa aura pierwszego, festiwalowego dnia.
„Zwierciadła” - wystawa
Ciekawym akcentem festiwalu był wspólny wernisaż prac Rafała Śpiewaka (Vincenta Grotesque) i Roberta Poryzińskiego (Telesfora). Na wystawie znalazły się grafiki, kostiumy teatralne zaprojektowane przez Rafała Śpiewaka oraz lalki – rekwizyty teatralne wykonane techniką papier-mâché Roberta Poryzińskiego. - „To tęsknota za czymś, czego nie ma, za czymś, co mogę spotkać we śnie i nie ukrywam, kiedy zaczynałem kilka lat temu co może się stać z człowiekiem w innym wymiarze po śmierci. Pomyślałem, że może istnieje taki wymiar w którym mają miejsce, abstrakcyjne, absurdalne sytuacje, który jest pełny niedopowiedzeń, mroczny i nie ukrywam, że ogromną inspirację był dla mnie Zdzisław Byksiński.” - opowiadał podczas wernisażu Rafał Śpiewak.
- „ Któregoś dnia pisałem scenariusz do spektaklu i równocześnie wymyślałem konwencję lalek. Układałem reżyserię. Kilka lat temu podczas rozmowy z przyjaciółmi kolega zasugerował mi zupełnie odwrotną historię, powiedział – najpierw zrób lalkę, a później czekaj, aż ta lalka opowie swoją historię” - odpowiadał na pytania Robert Poryziński, pomysłodawca festiwalu.
Kolejna „Calineczka” za rok.
Tekst/fot. (DK)
Na zdjęciu tytułowym: Rafał Śpiewak (z prawej) wraz z gitarzystą pozują do zdjęć z publicznością na tarasie MCK.