Firmy z branży budownictwa drogowego padają jak muchy, mimo wielkiego zapotrzebowania na te prace. Taki los spotkał płoński PRDM, chociaż w tym przypadku istnieją przynajmniej dwie przesłanki, by twierdzić, że nie musiało dojść do obecnych kłopotów firmy, co będzie skutkowało gwałtownym wzrostem bezrobocia w Płońsku.
UWAGA: Poniższy artykuł ukazał się przed południem 25 września. O godz. 14 dotarła do nas wiadomość, że sąd podjął poważne decyzje wobec Przedsiębiorstwa Robót Drogowo-Mostowych Sp. z o.o. w Płońsku. Po zapoznaniu się z dokumentami sądowymi władze spółki wydadzą stosowny komunikat.
Przedsiębiorstwo Robót Drogowo - Mostowych Sp. z o.o. z Płońska to jeden z największych pracodawców prywatnych w okolicy. Lokalna firma od ponad 20 lat rozwijana przez prezesa Mirosława Łazarskiego, udziałowców i załogę osiągnęła dzięki temu znaczącą pozycję w branży, markę, która pozwalała pozyskiwać kontrakty na budowę lub współpracę w budowach dróg krajowych, regionalnych i lokalnych.
PRDM w szczycie sezonu zatrudniało kilkuset pracowników (obecnie ponad 100 etatowych). Firma posiada zróżnicowany i bardzo dobrej jakość sprzęt specjalistyczny do robót drogowych, a także własną wytwórnię mas bitumicznych, jedyną w okolicy homologowaną bocznicę kolejową, torowisko i przesypownię, własne źródła pozyskiwania kruszyw drogowych, a także ok. 20 ha nieruchomości. Wszystko to stanowi kilkudziesięciomilionową wartość pieniężną, a do tego dochodzi jeszcze niepoliczalny walor w postaci specjalistycznej kadry.
PRDM na finansowym OIOM-ie
Zawał serca powoduje drobinka skrzepu, czego skutkiem jest unieruchomienie wielkiego organizmu; często śmiertelne. A zawał gospodarczy w PRDM spowodowała też drobinka skrzepu finansowego, która powaliła tę wielką firmę. Drobinka finansowa dlatego, że wartość samego majątku spółki znacznie przekracza kwotę zobowiązań, które doprowadzają do jej spektakularnego upadku.
O poważnych kłopotach z płynnością finansową PRDM słychać było już latem. Konkretne informacje o blokadzie kont, czyli w praktyce unieruchomieniu firmy, poinformował na sesji miejskiej burmistrz Andrzej Pietrasik. Dla miasta kolosalne znaczenie ma los PRDM z dwóch przynajmniej powodów - upadek firmy oznacza gwałtowny wzrost bezrobocia w mieście oraz dlatego, że PRDM było wykonawca prac drogowych na kilku ulicach miasta.
- Obecnie mamy kłopot, by zdążyć przed zimą z zakończeniem robót - mówił Andrzej Pietrasik. PRDM wykonywało nawierzchnię i remonty m.in. na ul. Nadrzecznej, Wspólnej, Krzywej i Słonecznej. Część z tych prac stanęła w miejscu, a pieniądze na zadania pochodzą z tzw. schetynówek , co wymaga zakończenia działań w wyznaczonym czasie i rygorystyczne rozliczenie inwestycji.
- Ze strony PRDM jest pełna współpraca z miastem w zakresie zmiany wykonawcy prac, za co panu prezesowi Łazarskiemu jestem wdzięczny i współczuję mu sytuacji, jaka się wydarzyła - mówił burmistrz podczas sesji.
- Niedługo poinformujemy mieszkańców o nowym wykonawcy, bo musimy przed zimą zdążyć z zakończeniem prac. Problem płońskiej spółki dotyka miasto poważnie, dlatego zastanawiamy się, czy samorząd lub jego spółka mogłaby kupić część firmy, czyli wytwórnię mas bitumicznych. Taka oferta wypłynęła podczas mojej rozmowy z prezesem i poważnie się nad tym zastanawiam, o ile to w ogóle ze względów proceduralnych będzie możliwe. Prowadzimy tez inne działania, by spółkę uchronić przed najgorszym - dodał Andrzej Pietrasik.
Bank chce układu, a sąd zwleka
- Utrata płynności finansowej nastąpiła poprzez wystąpienie zobowiązań na kwotę około 9 mln zł - mówi nam dobrze zorientowany pracownik Przedsiębiorstwa Robót-Drogowo Mostowych, który jeszcze na tym etapie swoje dane zastrzega do wiadomości redakcji. - W porównaniu z wartością majątku, a także wobec uzyskanych już kontraktów jest to kwota niewielka, ale cóż z tego, skoro nie mamy ruchu - stwierdza rozmówca.
- Zator finansowy powstał m.in. na zasadzie łańcuszka zobowiązań wobec nas ze strony firm z Sochaczewa i Płocka. Z kolei wierzyciele poskładali wnioski płatnicze i zadziałał komornik, blokując nasze konta. Także od czerwca opieszałość sądu stoi na przeszkodzie, by firma mogła istnieć. Niestety, nie mamy wciąż decyzji o zgodzie na zawarcie układu, który pozwoliłby wyjść z kłopotów - mówi osoba z płońskiej spółki.
- Zupełnie niezrozumiałe wydaje się działanie aparatu sprawiedliwości, gdy to bank do nas się zwracał o zawarcie układu i spłacanie należności. Okazuje się, że bankowcom bardziej zależy na funkcjonowaniu firmy niż polskiemu aparatowi sprawiedliwości. To jest po prostu rzecz niesłychana, że specjaliści od finansów widzą ogromny potencjał spółki, która przy niewielkiej pomocy może wyjść na prostą, ale sądy gospodarcze już się takimi „drobiazgami" nie przejmują. Bankowcy mówili szefostwu firmy wprost: stańcie na głowie, my wam pomożemy, bo inaczej rozgrabią ten majątek i sprzedadzą za bezcen! - mówi wzburzony pracownik spółki.
Syndyk - niezła fucha
Poza dobrze zorientowanymi pracownikami firmy w kłopotach rozmawialiśmy także z innymi płońskimi przedsiębiorcami, którzy sugerują, że dziwna opieszałość sądu może wynikać z przygotowań do ustanowienia w PRDM likwidatora, po ogłoszeniu upadłości. - A przecież zawarcie porozumienia spółki z bankiem uwolniłoby firmę od takiej konieczności tym bardziej, że mają nie tylko sprzęt i moce przerobowe, ale także wygrany przetarg choćby na dalszą modernizację „siódemki". To jest tak solidne zabezpieczenie, że nie powinno się doprowadzać firmy do upadku - uważa płoński biznesmen.
- Faktycznie, PRDM wygrało przetarg o wartości ok. 13 mln zł na roboty przy trasie S-7, ale rozpoczną się one wiosną 2016 r. Tym niemniej przez cały czas praca była i by była, gdyby nie zaduszające firmę działania komornicze i sądowe. Przez to musieliśmy wstrzymać roboty w Płońsku i wycofać się z prac na terenie gminy Baboszewo. Cóż z tego, że mogliśmy to wykonać, skoro nawet nasi pracownicy nie dostaliby z tego złamanego grosza, bo od razu wszystko zająłby komornik - uważa nasz rozmówca z PRDM.
Skądinąd dowiedzieliśmy się także o pogłosce krążącej w Płońsku i w Płocku, że po doprowadzeniu do upadłości PRDM, likwidatorem olbrzymiego majątku ma zostać były płocki urzędnik wysokiej rangi.
- Ha, jeśli tak, to będzie miał chłop złotą fuchę na lata. Wystarczy popatrzeć, ile lat syndyk siedzi i zarabia w dawnym płońskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Komunalnego. Tylko, czy naprawdę w Polsce trzeba doprowadzać do likwidacji rodzimych firm? - retorycznie pyta nasz rozmówca z PRDM.
Gminny gwóźdź do trumny PRDM
Inną sprawą, która zdaniem naszych rozmówców z PRDM ma wpływ na upadek spółki są działania wójta i urzędników płońskiej gminy wiejskiej. - Otóż wójt zatrzymał należność za budowę drogi Arcelin-Kluczewo-Siekluki na poczet kar umownych. To ponad milion złotych. Absurd polega na tym, że kary te powinien naliczyć projektantowi lub swoim urzędnikom, ale nie nam! - denerwuje się nasz rozmówca.
Wszystko rozbiło się o jeden słup elektryczny i część energetycznej linii napowietrznej, bowiem z uwagi na budowę mostu w Kluczewie, te elementy sieci powinny być przesunięte. - Ale to należało uzgodnić i zaplanować przed ogłoszeniem przetargu przez gminę. W związku z tym roboty musiały na tym odcinku zostać wstrzymane, bo wykonawca po prostu nie może działać inaczej, na co mamy opinię biegłych - mówi dobrze zorientowany pracownik spółki, pokazując gruby skoroszyt z opinią biegłych z Inżynierskiego Biura Rzeczoznawców Budowlanych „Engineering Consulting" z Warszawy.
Opinię tę potwierdza także radca prawny Przemysław Szlegier z biura prawnego Konsultanci Zamówień Publicznych. W piśmie z kwietnia 2013 r. czytamy m.in., że dokumentacja dostarczona wykonawcy nie przewidywała prac „wykonanych w związku z kolizją słupa i linii energetycznej z prowadzonymi robotami budowy mostu". Konkluzja obu opinii jest taka, że wina leży po stronie urzędników lub projektanta pracującego na zlecenie gminy i w żaden sposób opóźnienie nie wynikało z winy wykonawcy. A więc także wójt nie powinien zatrzymywać kwot na poczet kar.
- W innej sytuacji firma by sobie poradziła, nawet tocząc proces w sądzie z gminą przez lata, jednak w obecnej sytuacji liczył się każdy wpływ. A mieć milion w kasie i go nie mieć, to tak jakby stracić dwa miliony od ręki. To był gwóźdź do trumny - uważa nasz rozmówca.
Pracownicy PRDM dziwią się takiej postawie wójta, bo zauważają, że wraz z likwidacją spółki samorząd gminy wiejskiej Płońsk straci nie tylko takie podatki od nieruchomości jak dotąd, ale przede wszystkim należne gminie procenty od CIT-u, PIT-ów, opłat skarbowych i innych.
Jak piękna katastrofa!
Są tacy, którzy z lubością przyglądają się skutkom kłopotów PRDM, ale większość obserwatorów tego procesu komorniczo-sądowego widzi bardzo poważne reperkusje, jakie lokalnemu rynkowi grożą w razie upadku spółki drogowej.
Nie da się też zrzucić winy na zarząd firmy i oskarżyć go o nieudolność, bo to akurat przedsiębiorstwo było latami rozwijane i inwestowano w nie. Na bieżąco o rozwoju sytuacji jest informowana liczna załoga PRDM - odbywają się zebrania z pracownikami, ludzie dyskutują między sobą, także zwykli pracownicy myślą o rozwiązaniach, bo to dobra praca.
Tylko w tym roku w całej Polsce zniknęło z rynku około 500 firm drogowych. Fala upadłościowa skutkowała też ofiarami śmiertelnymi - właściciele firm popełniali samobójstwa. A wszystko co negatywne rozkręciło się wraz z budową dróg przed Euro 2012 i zamiast rozwojem polskich przedsiębiorstw kończy się spektakularnymi bankructwami. Syndrom ten rozwijał się i dotknął także płońskie PRDM, bo z kolei im ktoś „wisi" za materiały lub pracę.
Lecz teraz zamiast globalizować problem, trzeba się zastanowić, jaki z Płońska powinien pójść sygnał do sądu gospodarczego i komorników, by dać PRDM-owi złapać oddech i nie doprowadzić firmy do likwidacji. Skoro bankowcy widzą potencjał firmy, znają jego wartość i chcą pomóc, a nie chce tego zrobić aparat sprawiedliwości, to trzeba Temidzie zdjąć opaskę z oczu, albo wysłać na kursy matematyki i ekonomii.
Może samorządy gminne mogą odegrać większą rolę w tej sprawie, udzielić wspierających gwarancji, w ogóle poszukać jakiegoś rozwiązania, by po raz kolejny nie patrzeć z żalem na znikanie kolejnej lokalnej dużej firmy. Po prostu ratujmy PRDM!
Piotr Kaniewski
PS. Po publikacji artykułu, po południu w środę 25 września, otrzymaliśmy wiadomość, że sąd podjął decyzje wobec spółki, które nie zostały jeszcze oficjalnie ogłoszone. Stosowny komunikat władze spółki wydadzą po zapoznaniu się z decyzjami sądu gospodarczego.