Organizator kontrowersyjnej wystawy antyaborcyjnej Artur Kuciński po 5 miesiącach powraca do tematu podczas obrad sesji rady miejskiej, oskarżając samorządowców o brak kompetencji. Pracownik MCK nawiązał także do swej pracy jako szef Ludowego Zespołu Artystycznego "Płońsk". Dyskusja miała dość burzliwy przebieg, a "natręt" musiał być kilkakrotnie napominany przez wiceprzewodniczacego rady.
Krążąca po kraju wystawa fundacji „Pro Prawo do Życia" miała miejsce 6 grudnia 2012 r. na placu płońskiego rynku. Następnego dnia rano, po odebraniu przez pracowniczki ratusza licznych telefonów od zbulwersowanych zdjęciami porozrywanych ludzkich płodów mieszkańców, została zdemontowana na polecenie wiceburmistrz Płońska Teresy Kozery (o czym kilkakrotnie pisaliśmy red.) Odbyła się także konferencja prasowa na temat narosłych wokół wystawy kontrowersji. Wydawałoby się, że temat został już wyjaśniony i zamknięty, jednak tak się nie stało.
Echa wystawy powróciły za sprawą organizatora Artura Kucińskiego, szefa LZA i pracownika Miejskiego Centrum Kultury w Płońsku. Trzeba nadminieć, że pracownik MCK organizował wystawę w czasie urlopu, jako działacz wspomnianej fundacji.
Po pięciu miesiącach szef LZA postanowił podczas obrad sesji rady miejskiej 18 kwietnia przedstawić samorządowi miejskiemu i urzędnikom zarzuty braku kompetencji. - Dlaczego ?... - na to pytanie na zakończenie odpowiedziały radne.
- Wystawa została zdemontowana, a przecież zgodnie z pisemną umową ekspozycja miała stać do 16 grudnia. Dlaczego tak się stało? - pytał wyraźnie zdenerwowany i wielokrotnie przywoływany do porządku przez burmistrza i wiceprzewodniczącego rady Artur Kuciński.
Pytania o preferencje seksualne
- Mam ze sobą dokumenty opisujące temat wystawy i zawierające zdjęcia, które zawierała ekspozycja. Materiał pokazałem panu burmistrzowi i otrzymałem zgodę na taką prezentację. Oprócz burmistrza obecne były pracowniczki urzędu Katarzyna Mikołajewska, Małgorzata Adamska-Jasińska i wiceburmistrz Teresa Kozera. Wcześniej pisemnie dostałem zezwolenie, że taką wystawę mogę zrobić w dowolnym terminie. Zakończyło się tak, że następnego dnia otrzymałem polecenie od wiceburmistrz, abym zaraz następnego dnia rano wystawę zdemontował i że zwolni mnie z obowiązków w MCK na czas demontażu. Na zorganizowanej konferencji prasowej na temat wystawy pani wiceburmistrz zadała mi pytania dotyczące moich preferencji seksualnych i czy mam dzieci - mówił poirytowany Artur Kuciński.
Wizja rzezi
W odpowiedzi wiceburmistrz Teresa Kozera oznajmiła, że 7 i 8 grudnia Artur Kuciński nie dysponował pisemną zgodą na zajęcie pasa drogowego w rynku, ponieważ w jego obecności pracownik tylko wstępnie taką decyzję przygotował. - A pan wszedł w jej posiadanie dużo później, dlatego została pobrana opłata za dwa dni użytkowania pasa - wyjasniała Teresa Kozera. - Podjęłam decyzję o zdjęciu wystawy na wniosek mieszkańców, która oferowała jednoosobową wizję rzezi niewiniątek - oświadczyła wiceburmistrz. teresa Kozera zdementowała także sugestię, jakoby podczas konferencji zadała pytania dotyczące preferencji seksualnych Artura Kucińskiego.
Komu zależy na powrocie do spraw wystawy?
Stanowisko zajęła również dość poirytowana Katarzyna Mikołajewska, dyrektor wydziału polityki społecznej UM. - Pierwszy raz jestem światkiem sytuacji, w której pracownik podległej miastu placówki przepytuje na sesji samorząd miasta. Pan Kuciński nie chce uznać woli mieszkańców, którzy byli tą wystawą zbulwersowani. Byłam świadkiem, jak pani wiceburmistrz nawet po godzinach pracy odbierała telefony od mieszkańców, którzy żądali usunięcia tych zdjęć. Komu zależy na powracanie do spraw związanych z wystawą, skoro jej już nie ma? - pytała Katarzyna Mikołajewska, dodając, że zachowanie organizatora wystawy w oczach mieszkańców psuje wizerunek samorządu i niweczy pracę urzędu, ponieważ sprowadził wystawę, która nie powinna mieć miejsca w tym miejscu i o tej porze.
Nie jeździłem za granicę...
Oliwa do ognia została dolana przy okazji podjęcia kolejnego tematu - wyjazdów zagranicznych, na których Artur Kuciński jako pracownik MCK bywał wraz ze swym ludowym zespołem. - Nigdy nie wyjechaliśmy za granicę. Takich wyjazdów nie organizowało miasto - oznajmił szef zespołu, który podsumowując swoją wypowiedź bezskutecznie chciał wręczyć burmistrzowi zdjęcie z zespołem LZA "Płońsk".
Na zdjęciu przy mikrofonie pouczany przez wiceprzewodniczącego RM Jerzego Krajewskiego (w lewym rogu) Artur Kuciński podczas obrad sesji rady miejskiej.Na takie oświadczenie w sprawie wyjazdów zagranicznych natychmiast zareagował burmistrz. - Niech pan ma jako pracownik MCK trochę szacunku do burmistrza. Wyjazdy organizowane były za pieniądze z budżetu miasta - odpowiadał Andrzej Pietrasik.
Wystawa, to tylko pretekst
Wypowiedzi Artura Kucińskiego podsumowały radne Irena Ziemińska-Olszewska oraz Bożena Dzitowska. - Wydaje mi się, że jeśli chce pan wykazać niekompetencję pracowników urzędu, to istnieją organy, które mogą wydać odpowiedni werdykt. Nie rozumiem pana wypowiedzi - mówiła radna Ziemińska-Olszewska.
Z kolei radna Bożena Dzitowska przyznała, że w tej sytuacji uświadomiła sobie, iż powrót do tematu wystawy był tylko pretekstem, ponieważ za chwilę szef LZA przestanie być pracownikiem Miejskiego Centrum Kultury.
Obecnie przed ciechanowskim sądem pracy toczy się proces z powództwa Artura Kucińskiego, ponieważ dyrektor MCK Elżbieta Wiśniewska zdecydowała o rozwiązaniu z nim umowy o pracę. Termin wypowiedzenia kończy się 30 kwietnia b.r. Artur Kuciński nie zgadza się z motywami zwolnienia i uzasadnienia rozwiązania umowy, z których żaden nie dotyczy organizowania przez niego niefortunnej wystawy.(DK)
Na zdjęciu w lewym, górnym rogu od prawej: przy mikrofonie Artur Kuciński i domagająca się o zabranie głosu szefowa wydziału polityki społecznej UM. W tle wiceburmistrz Teresa Kozera, wiceprzewodnicząca Ewa Piątkowska i wiceprzewodniczący Jerzy Krajewski - kliknij, aby powiększyć.
Przeczytaj materiał archiwalny:
"Krwawy Mikołaj, czyli kto robi z Ciebie bandytę"