Piętnastolatek z płońskiej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej „Samodzielni" przy ul. Sienkiewicza popełnił samobójstwo. Wulgaryzmy, zachęcanie do mowy nienawiści, hejtu bądź też relacje kumpelskie połączone z manipulacją wychowankami dla własnych korzyści - o skandalicznych zachowaniach wychowawczyni w zarządzanym przez starostwo Domu Dziecka alarmowano już w sierpniu! Czy można było zapobiec tragedii?!
Ciało chłopca wiszące na lince przymocowanej do drzewa w miejscowości Michałówek w gm. Załuski zostało znalezione przez jednego z mieszkańców Załusk 10 listopada. Prokuratura wykluczyła udział osób trzecich. Było to samobójstwo... Jego matka została pozbawiona praw rodzicielskich, a ojciec jest nieznany. Wnuczkiem opiekowała się babcia, która zmarła. Po śmierci babci nastolatek przebywał w zarządzanej przez starostwo płońskiej Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej "Samodzielni" przy ul. Sienkiewicza. 15-latek sprawiał problemy wychowawcze. W sierpniu podjął próbę ucieczki. Łącznie dziecko w placówce przebywało 8 miesięcy.
O tym że w płońskim Domu Dziecka dzieje się bardzo źle wiedziano już wcześniej. "Może gdyby ktoś z "decydentów"zareagował w odpowiednim czasie, nie doszłoby do tragedii" - napisał jeden z mieszkańców w swym poście. Pan Witold złożył skargę, w której opisuje przemoc psychiczną oraz wulgarne i wyjątkowo skandaliczne zachowania, których miała się dopuścić wychowawczyni.
O tym, że dzieje się tam bardzo źle wiedziano już wcześniej!
O skandalicznych relacjach między jedną z wychowawczyń i koordynatorek grupy Samodzielni płońskiej, zarządzanej przez powiat placówki informował jeden z mieszkańców Płońska, który już we wrześniu br. złożył pisma do instytucji, których jednostką prowadzącą jest Starostwo Powiatowe w Płońsku i które mają pieczę nad Placówką Opiekuńczo-Wychowawczą „Samodzielni”. Skargi trafiły do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i Starostwa Powiatowego w Płońsku. Jednak do dnia dzisiejszego nie przesłano odpowiedzi. Po tym, jak dowiedział się o samobójczej śmierci chłopca, płońszczanin zamieścił na swym profilu społecznościowym skany pisma. Wcześniej przeprowadził także rozmowy w yej sprawie z dyrektor POW oraz PCPR, a także ze starostą.
Hejt deprecjonowanie, rynsztokowe wyzwiska z ust wychowawczyni!
Jak informował płońszczanin podczas spotkań oraz w przesłanej skardze 26 września do PCPR, wychowawczyni chłopca, będąca jednocześnie koordynatorem grupy Samodzielni miała dopuszczać się wielu nagannych zachowań wobec części wychowanków płońskiego POW. Jak oskarża w piśmie mieszkaniec, „Wychowawczyni nawiązywała z dziećmi niewychowawcze relacje, w których nie ma elementów wychowania, są natomiast wulgaryzmy, zachęcanie do mowy nienawiści, hejtu bądź też relacje kumpelskie połączone z manipulacją wychowankami dla własnych korzyści. Wychowawczyni szczególnie swoją niechęć i hejt wymierzała w jedną z wychowanek grupy Razem. Dziewczyna była deprecjonowana w oczach innych osób i obrzucana wulgaryzmami. W grupie funkcjonowała nawet „piosenka o kurwiszonie”. Podczas tegorocznych wakacji opiekunka wielokrotnie stosowała krzyki, przemoc emocjonalną, wulgaryzmy, podżegała do przemocy i nie reagowała na skargi” - cytujemy fragment skargi pana Witolda przesłanej do powiatowej placówki oraz starostwa.
W treści pisma znajdują się także oskarżenia o kumoterstwo i zamiatanie sprawy pod dywan.
„Czy zgłębiły panie problem i rozmawiały z wychowankami?” Czy rozmawiały panie z psychologiem. Czy próbowały panie dociec prawdy? - zadał pytania w treści szczegółowo opisanych skandalicznych zachowań zarządzanego przez starostwo Domu Dziecka. Wcześniej przed napisaniem skargi, w drugiej połowie sierpnia br. pan Witold rozmawiał z szefową PCPR oraz dyrektor płońskiego Domu Dziecka, a z samą panią starostą przeprowadził rozmowę w tej sprawie 3 września br. w trakcie nieoficjalnego spotkania.
„Oczekuję, że w końcu Panie się obudzą i przestaną wspierać przemoc. Oczekuję też informacji co do podjętych interwencji, wniosków, wyciągniętych konsekwencji w ciągu 14 dni od złożenia pisma – zwrócił się 26 września br. na zakończenie pisemnej skargi podejmujący interwencję.
Nasza redakcja również czeka na odpowiedź i wyjaśnienia w tej bulwersującej sprawie.
(DK)
Na zdjęciach: parter bloku na osiedlu przy ul. Sienkiewicza zajmowany przez Placówkę Opiekuńczo-Wychowawczą "Samodzielni". Fot. plonsk24.pl
Dom dziecka powinien być w domu dziecka tak jak dawniej, a nie w bloku mieszkalnym. Sprowadzanie patologi do mieszkańców to był zły pomysł. Mieszkańcy bloku zgłaszali sprzeciw gdy podjęto decyzje o umieszczeniu domu dziecka w bloku. Tragedia goni tragedie. Zobaczcie jak te dzieciaki sie zachowują, nawet śmieci nie umieją poprawnie wyrzucić. Wychodzą sobie na papierosy (dzieci). Skandal i tragedia !