Zastępca prezesa PiS w kilka godzin od eksplozji na terenie Polski podjął już próbę wykorzystania tej sytuacji do utrzymania władzy. Szef podkomisji smoleńskiej ma kolejną propozycję. Czy PiS dąży do wprowadzenia stanu wyjątkowego w celu zmiany terminu wyborów? Tomasz Szwejgiert na kanale Jana Pińskiego o Macierewiczu i Kaczyńskim wyraził się w następujących słowach: „Weźcie ich odizolujcie. To są dwa stetryczałe dziady, które mogą narobić problemów”.
Przewodów - maleńka polska wieś niedaleko granicy z Ukrainą jest dziś na ustach całego świata. We wtorek o godz. 15:40 doszło tam do dwóch eksplozji w których zginęły dwie osoby - obywatele Polski. Jak podają media, wszystko wskazuje na to, że były to rosyjskie rakiety, jednak wystrzelone z terytorium Ukrainy. - Joe Biden potwierdził w środę, że eksplozja była wynikiem działań ukraińskiej obrony przeciwlotniczej - przekazał Reuters. Wszyscy są zdezorientowani, a przecież takiej sytuacji można się było spodziewać, a rząd powinien być na to przygotowany.
- Badania cały czas trwają, ale z informacji, które mamy i które mają nasi sojusznicy, wynika, że prawdopodobnie była to rakieta S-300 wyprodukowana w ZSRR” – powiedział prezydent podczas spotkania Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Biorą w nim udział m.in. premier Morawiecki, marszałek Senatu Tomasz Grodzki i marszałek Sejmu Elżbieta Witek.
Zadaniem eksperta w Przewodów uderzyła zestrzelona rosyjska rakieta
- Zdaniem eksperta ds. bezpieczeństwa Marcina Samseal, który wypowiedział się w Polsat News,
Ukraińcy wiedzą, iż to nie była ich rakieta S-300. Podkreślił, że strona ukraińska jest pewna, iż w Przewodów uderzyła zestrzelona rosyjska rakieta. Jego zdaniem, w Przewodowie prawdopodobnie zostaną znalezione szczątki obu rakiet ukraińskiej i zestrzelonej przez nią rosyjskiej. Ekspert zwrócił uwagę, że w pobliżu miejscowości znajduje się interkonektor energetyczny, sieć łącząca Polskę z Ukrainą. Podejrzewa, że to mógł być cel Rosjan, w który wystrzelili rakietę - czytamy w artykule z 17 listopada w wiadomościach Planeta.pl.
Powrót do planu Jarosława Kaczyńskiego wciągnęcia Polski w konflikt?
Antoni Macierewicz stwierdził, że najwłaściwszym kierunkiem byłoby spotkanie w ONZ i podjęcie decyzji o wprowadzeniu wojsk pokojowych na Ukrainę, które zatrzymają dalszy rozwój agresji. Taki rozwój zdarzeń mógłby dać partii rządzącej pretekst do wprowadzenia stanu wyjątkowego i korzystnych dla partii obostrzeń w celu przedłużenia kadencji i zmiany terminu wyborów.
Były szef MON podkreślił, że jeśli informacja o ataku na polskie terytorium się potwierdzi, "to w tej sytuacji nie ma wątpliwości, że NATO musi zabrać głos". "Trzeba zwołać posiedzenie NATO, które by zareagowało wobec Federacji Rosyjskiej i wobec tego ataku, który dotknął Polskę. Mamy do czynienia ze śmiertelnymi ofiarami tego ataku. To jest element agresji, na który trzeba jednoznacznie odpowiedzieć. Także w wymiarze wszystkich formacji politycznych, które w tej sytuacji muszą jednoznacznie skupić się wokół rządu i zaprzestać atakowania rządu. Dziś polskie elity polityczne to ci ludzie, którzy w absolutnie jednoznaczny sposób wspierają rząd niepodległościowy. To nasz obowiązek" – podkreślił na łamach Niezależnej były szef MON.
Jak stwierdził dziennikarz i historyk Jan Piński, A. Macierewicz wraca do słynnego planu Jarosława Kaczyńskiego wciągnięcia Polski do wojny z Rosją, ponieważ nie ma czegoś takiego, jak siły pokojowe NATO. Jest interwencja NATO, która powoduje III wojnę światową. - Pytanie po co Macierewicz wygłasza tego typu formułki? Chodzi o to, żeby utrzymać władzę przy pomocy nadymania tego zdarzenia do niesamowitych rozmiarów, stosowania retoryki wojennej, straszenia ludzi i w konsekwencji także doprowadzenia do tego, że wybory w 2023 r. zostaną przełożone. To jeden z planów Jarosława Kaczyńskiego aby uchronić PiS przed rozliczeniem przez wyborców przy urnach – ocenił Jan Piński w materiale „Zamknąć Macierewicza. Zastępca Kaczyńskiego chce wciągać Polskę do wojny”.
Nie może być ludzi rządzących z tylnego siedzenia
Wieloletni współpracownik wywiadu i CBA, obecnie dziennikarz Tomasz Szwejgiert stwierdził, że wypowiedź Macierewicza nie tylko może spowodować olbrzymie problemy dyplomatyczne na linii Polska, sojusznik amerykański oraz NATO, ale również bardzo poważny problem z Ukrainą. - Macierewicz nawołuje do naruszania suwerenności Ukrainy. Mam taki apel do prezydenta Dudy i do premiera Morawieckiego – weźcie rzeczywiście działajcie wedle tego, jakie stanowiska zajmujecie. Nie może być jakiś ludzi rządzących z tylnego siedzenia. Macierewicz i Kaczyński mają zamknąć pyski. Weźcie ich odizolujcie. To są dwa stetryczałe dziady, które mogą narobić problemów, ponieważ Rosjanie zdementowali, że na teren Polski spadły ich środki bojowe. Nie wiecie co zrobi facet, którego będą cytowały wszystkie serwisy światowe. Przecież ten człowiek nie zna się na strategii wojennej - powiedział nieprzebierając w słowach Tomasz Szwejgiert,. Zastanawiał się także dlaczego nie wezwano jeszcze ambasadora Rosji aby złożył wyjaśnienia i przekazał oficjalne stanowisko Federacji Rosyjskiej w sparwie eksplozji?
Chaos w polityce informacyjnej
Były współpracownik wywiadu i CBA skrytykował politykę informacyjną rządu. - Polakom należy się ta wiedza. Nie wolno tego chować – stwierdził nawiązując do wypowiedzi wiceministra Macieja Wąsika, który po kilku godzinach od zdarzenia nie miał żadnej wiedzy na ten temat i rozkładał ręce, bo prawdopodobnie, jak przypuścił T. Szwejgiert, wiceminister zajmował się szukaniem haków na Donalda Tuska przy pomocy Pegasusa.
A co z naszą obroną powietrzną i tarczą antyrakietwoą?
(DK)
Źródło: Jan Piński youtube, polityka.pl
Grafika ilustracyjna: plonsk24.pl