„Ciepłe” słowa prezesa Kaczyńskiego o tym, że w piecach należy palić wszystkim oprócz opon, żeby nie marznąć zimą usłyszała cała Polska. Tymczasem TVP zapewnia, że węgla nie zabraknie. Co w takim razie z programem „Czyste powietrze” i wszelkimi inwestycjami antysmogowymi?
„Trzeba w tej chwili palić wszystkim, no poza oczywiście oponami czy tym podobnymi rzeczami. Nie jakimiś rzeczami szkodliwymi. poprostu Polska musi być ogrzana. Tu jest pewna tradycja palenia. W wielu miejscach jest tradycja palenia drewnem. Poza ludźmi chorymi na pewne choroby płuc. Spokojnie można w ten sposób palić” - powiedział Jarosław Kaczyński na spotkaniu przed wyborczym w Nowym Targu. Co mają teraz powiedzieć osoby, które wymieniły piece węglowe, tzw. kopciuchy na kotły gazowe? Co z zagrożeniem smogowym oraz programem „Czyste powietrze” i wszelkimi inwestycjami, m.in. z zainstalowaniem mierników jakości powietrza? Jednym słowem prezes „dołożył do pieca” Z kolei Jacek Sasin oraz TVP twierdzi, że węgla nie zabraknie i nie zachęca do palenia odpadami...
Na oficjalnej stronie płońskiego ratusza wciąż można znaleźć informacje o elektrociepłowni na biomasę, dzięki której Płońsk ograniczył emisję trujących substancji o blisko 80% i o tym że kolejni mieszkańcy wymienili paleniska na ekologiczne, także dzięki pozyskaniu przez miasto dofinansowania ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Egzekwowaniem przepisów związanych z normami spalania w celach grzewczych zajmowała się straż miejska. Teraz, zgodnie z zaleceniem prezesa to wszystko już nie ma znaczenia. Powietrze przyjmie wszystko, oprócz dymu palonych opon. A przecież to właśnie ze względu na pretekst ekologiczny w Polsce, która leży na złożach węgla i gazu zamknięto kopalnie po ty by skończyć ze spalaniem węgla. Teraz zeszliśmy o szczebel niżej – spalając śmieci. Tym samym kraj cofnął się o kilkadziesiąt lat…
Na zakończenie cytat ze strony airly.org.pl:
„Wrzucając do pieca byle co jedynie pozornie się oszczędza. Wraz z dymem z takiego paleniska w powietrze uwalniane są setki, jeśli nie tysiące szkodliwych substancji. Gdyby rzecz dotyczyła niewielkiego odsetka domostw, problem być może nie byłby aż tak znaczący. Niestety, w trakcie chłodnych miesięcy z kominów zarówno na wsiach, jak i w miastach, wydostaje się prawdziwa trucizna – i nie ma w tym ani krzty przesady”.
Zdjęcie ilustracyjne: Murator.pl