Chyba macie złe informacje, bo nie ma dziś na basen ani na lodowisko darmowego wstępu dla dzieci - powiedział nam oburzony czytelnik w poniedziałek 28 stycznia. Wtedy już miała obowiązywać uchwała rady miejskiej, ale ratusz zapadł nagle na chorobę formalną.
Radni w czwartek wieczorem podjęli uchwałę, ze od początku ferii zimowych, czyli od poniedziałku 28 stycznia w godz. 9-15 każde płońskie dziecko w wieku przedszkolnym i szkolnym może bezpłatnie przez godzinę dziennie korzystać z lodowiska i miejskiego basenu. Oboma obiektami zarządza jednostka miejska - MCSiR.
Na sesji było widać, że propozycja darmowego lodowiska radnej Bożeny Dzitowskiej nie wywołała entuzjazmu u dyrektora Waldemara Kunickiego, a gdy jeszcze wniosek został rozszerzony przez Krzysztofa Tucholskiego o nieodpłatny wstęp na basen, to problemów tylko przybyło. Niemniej jednak oba wnioski zostały przez większość radnych przyjęte, a uchwała miała wejść w życie 28 stycznia.
Okazuje się jednak, że dla władz wykonawczych i ich reprezentantów ferie są wtedy, kiedy... wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Płońsku Jerzy Krajewski opatrzy uchwałę swoim podpisem.
Urząd i dyrektor MCSiR wstrzymali rozpoczęcie projektu zimowego dla dzieci właśnie z przyczyn formalnych. W poniedziałek zwrócono się też do wnioskodawców o podpisanie się pod uzasadnieniem uchwał, jakby tego nie można było robić równolegle - udostępnić dzieciom obiekty i załatwiać inne sprawy, które dzieci kompletnie nie interesują.
Niestety, zdecydowano się na wariant strajku włoskiego.W sumie chodzi o jeden dzień zwłoki, ale...
- Moje dzieci zostały odprawione z kwitkiem z obiektów, bo powiedziano im, że nie ma czegoś takiego jak darmowe godziny - powiedział nam w poniedziałek oburzony ojciec. - Uwierzyłem w podaną przez was informację, a dzieciaki wyszły na żebraków - mówił rozgoryczony.
Redakcja natomiast nie otrzymała żadnej informacji o tym, że urząd ma problemy z wdrożeniem uchwały radnych. Dopiero po naszym telefonie nowy rzecznik ratusza, Filip Przedpełski, poinformował, że faktycznie wystąpiły problemy proceduralne.
Oburzeni rozwojem sprawy są radni wnioskodawcy Bożena Dzitowska i Krzysztof Tucholski.
- Dziwi mnie fakt konieczności tak długiej pracy nad projektem uchwały, która została podjęta przez Radę Miejską na czwartkowej sesji. Zmiana wymagała raptem dopisania w cennikach pozycji - po jednym zdaniu i jednego zdania w uzasadnieniu - mówi Bożena Dzitowska.
- Na sesji zmiany dotyczące lodowiska zostały zatwierdzone przez prawnika i odczytane, uchwała miała wejść w życie z dniem 28 stycznia, a tu się nagle okazuje, że nie można było przez cały piątek tego zrobić i zdobyć podpisu wiceprzewodniczącego Krajewskiego. Dyrektor MCSiR był na sesji, wiedział, że uchwała jest i...nie dość, że nie wyszedł sam z inicjatywą jakichkolwiek zniżek feryjnych , a liczyłam na to do końca, to dzieci w poniedziałek na lodowisko nie wpuścił - dziwi się radna.
- Uważam takie działania za nieusprawiedliwiony brak dobrej woli wobec dzieci i młodzieży. Okropny jest taki jednostronny formalizm. Gdy na początku sesji dostajemy do przegłosowania zmiany w projekcie budżetu, z którymi nawet nie mamy czasu się solidnie zapoznać lub przy ważnych uchwałach np. uchwale śmieciowej są odczytywane na gorąco sporządzane autopoprawki - to wszystko jest ok, a w drugą stronę nazywane jest to oględnie mówiąc, radosną twórczością. Sesja Rady Miejskiej to miejsce, gdzie należy zgłaszać i dyskutować różne pomysły, a niesie je rzeczywistość. Na pocieszenie dla wszystkich przeciwników darmowych łyżew - jest odwilż, deszcz nie sprzyja jeździe na łyżwach. Przemawia przeze mnie gorycz, a tak zupełnie serio, będę szczęśliwa jeśli nawet grupka dzieci z tej możliwości skorzysta - komentuje sprawę radna wnioskodawczyni.
- Czy jest coś, co jeszcze może mnie zaskoczyć w naszym mieście? Chyba nie. Przykro mi jest, że autorytet rady został wystawiony na szwank, a dzieciaki nie mogły skorzystać z obiektów. Nie rozumiem tego postępowania formalnego akurat w sprawie dzieci i niewielkiej ulgi, która nie rujnuje harmonogramu pracy MCSiR, bo mam w pamięci inne bardzo ważne uchwały podejmowane ad hoc - dziwi się radny Tucholski i przywołuje inne zdarzenia.
- Radni wchodząc na sesję otrzymują już na sali poprawki i też bez komisji i zastanawiania się musimy szybko podejmować uchwały. Nie są to przypadki odosobnione, że burmistrz wręcz pogania radę i straszy niesamowitymi konsekwencjami, jeśli natychmiast nie przyjmiemy takiej czy innej uchwały w jego wersji. Tymczasem jeśli to my składamy nieuzgodnione wcześniej wnioski, to piętrzą się problemy. Wstyd przed dziećmi tylko. Jak ta rada jest traktowana - mówi poirytowany radny Krzysztof Tucholski.
Wiele się w płońskim samorządzie mówi o inwestycjach sportowych. Z troską wszyscy pochylają się nad sprawami dzieci i młodzieży, także w zakresie organizowani im czasu w trakcie przerw szkolnych. Ba, całkiem niedawno urząd ogłosił, że po raz kolejny Płońsk został liderem w dziedzinie inwestycji sportowych. Ale jak się okazuje w praktyce, to bez podpisu wiceprzewodniczącego rady nawet jedna darmowa łyżwa po ślizgawce nie pojedzie...
Piotr Kaniewski