Płońsk, czyli w zasadzie wszyscy jego mieszkańcy, stał się fundatorem Nagrody Naukowej im. Jana Jędrzejewicza. Idei patronuje Polska Akademia Nauk i Fundacja Nauki Polskiej, a pomysł gorąco wspierał burmistrz Andrzej Pietrasik. Czy to dobry kierunek upamiętniania wybitnych Płońszczan?
Nagrodę im. Jana Jędrzejewicza będzie przyznawała kapituła składająca się z sześciu przedstawicieli Komitetu Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk oraz Komitetu Kasy im. Józefa Mianowskiewgo- Fundacji Popierania Nauki w Warszawie. Siódmym członkiem tego gremium będzie osoba wskazana przez burmistrza Płońska.
Regulamin przewiduje, że nagroda pieniężna w wysokości 10 tys. zł trafi do polskiego autora lub autorów publikacji z dziedziny historii nauki i techniki, która zostanie wydana w roku poprzednim. Pierwsze wręczenie ma nastąpić dokładnie 29 września 2013 r. podczas głównych uroczystości Dni Patrona Płońska św. Michała Archanioła.
Wnioskować o przyznanie nagrody mogą do kapituły przedstawiciele polskiego środowiska naukowego i kulturalnego oraz wydawnictwa, a samorząd miasta zobowiązał się uchwałą do zabezpieczenia pieniędzy na ten cel. Obecnie to 10 tys. zł netto, ale istnieje w regulaminie zastrzeżenie, że fundator może ją w przyszłości podwyższyć.
Wstępnie radni 20 grudnia ubiegłego roku poparli inicjatywę PAN i FNP, a do uchwalenia stosownego dokumentu doszło 24 stycznia 2013 r. Nie obyło się jednak bez dyskusji, dotyczącej głównie okoliczności i daty uroczystego wręczenia nagrody.
Wstępnie regulamin opracowany przez prof. PAN dra hab. Jarosława Włodarczyka zakładał, że nagroda będzie wręczana w Płońsku jesienią podczas uroczystości zorganizowanej przez miasto. Radni Krzysztof Tucholski i Władysław Kuciński chcieli, by doprecyzować to określenie, a ponadto domagali się zorganizowania w tym celu sesji nadzwyczajnej lub uroczystej, której jedynym punktem byłaby ta właśnie ceremonia.
Burmistrz Andrzej Pietrasik stwierdził, że oczywiście odbędzie się to w ramach obchodów Dni Patrona, ale unikałby tak daleko idącego precyzowania okoliczności, które jednocześnie wymagałyby zmiany planu pracy rady. - Jak pan sobie wyobraża uzgodnienie tak precyzyjnego terminu z rektorami i profesorami wyższych uczelni, którzy też mają napięty kalendarz? Tu powinniśmy oznaczyć tylko ogólne ramy czasowe, jak na przykład Dni Patrona - tłumaczył burmistrz. - Skoro jesteśmy fundatorem nagrody finansowej, która łącznie kosztuje miasto ponad 12 tysięcy, to chyba mamy prawo określić okoliczności jej wręczania i nasi partnerzy powinni trochę się do tego dostosować - argumentował z kolei Władysław Kuciński.
- Panie radny, jak pan zrobi doktorat co najmniej, to pan będzie mógł tak dysponować. Ja mam za duży szacunek dla profesorów, żeby w ten sposób coś im nakazywać - odparł burmistrz Pietrasik, co mocno zaskoczyło radnych opozycyjnych, co wpłynęło na klimat omawiania uchwały.
Radnym chodzi bowiem o uznanie ich podmiotowości w całej sprawie, czyli uszanowanie zasady - skoro my przyznajemy fundusze, to również w tym gremium nagrodę wręczamy, tak można wywnioskować z wypowiedzi i intencji dyskutantów. To co nie zostało zwerbalizowane, ale wynika z innych doświadczeń szczególnie radnych opozycji, to obawa, że rada stanie poza marginesem uroczystości, a celebrantem ze strony miasta będzie wyłącznie burmistrz i być może przewodnicząca rady miejskiej.
Po dyskusji i zgłaszaniu wniosków większość zdecydowała, że wręczenie odbędzie się 29 września w głównym dniu uroczystości poświęconych patronowi miasta, o co wnioskowała radna Bożena Dzitowska. Charakter ceremonii ma zostać ustalony później.
Z kim współpracujemy - Kasa MIanowskiego, czyli...
W skład kapituły, obok reprezentantów Polskiej Akademii Nauk, wejdą też przedstawiciele Kasy im. Józefa Mianowskiewgo - Fundacji Popierania Nauki. Żartobliwie lecz z nutą goryczy można powiedzieć, że w Kasie obecnie kasy rzeczywistej niewiele, stąd zabiegi środowiska naukowego o taki właśnie mecenat. Swoją drogą w PAN-ie też kapitał jest mierzony bardziej możliwościami intelektualnymi jej członków, niż wartością monetarną. Tak wygląda zresztą cała polska nauka, bo w kraju więcej idzie na zbrojenia niż edukację, naukę i kulturę, lecz to refleksja na marginesie.
Otóż Kasa Mianowskiego to wielce zasłużona instytucja naukowa powstała w Warszawie w 1881 roku. Wystarczy wspomnieć, że wśród jej założycieli i pierwszych władz mamy takie nazwiska jak Aleksander Głowacki (Bolesław Prus), bracia Kronenbergowie, Jakób Natanson, Henryk Sienkiewicz, czy też pierwszy prezes Kasy Tytus Chałubiński - wybitny lekarz i „odkrywca" Zakopanego i Podhala dla kultury polskiej.
„Kasę pomocy dla osób pracujących na polu naukowem im. dr. med. Józefa Mianowskiego" utworzyło 45 przedstawicieli polskich środowisk naukowych zaboru rosyjskiego związanych z warszawską Szkołą Główną, zlikwidowaną w wyniku restrykcji wobec Polaków po powstaniu styczniowym w 1869 r.
Ostatnim rektorem uczelni był właśnie patron Kasy dr Mianowski - lekarz i społecznik, profesor fizjologii Akademii Medyko-Chirurgicznej w Wilnie w latach 1839-1842, a następnie w Petersburgu. W latach 1862-1869 był rektorem warszawskiej Szkoły Głównej, jedynej w owym czasie polskiej uczelni wyższej w zaborze rosyjskim.
Ze względu na utrudnianie przez władze zaborcze rejestracji towarzystwa naukowego z szerokim wachlarzem programowym musiano posłużyć się wybiegiem, nazywając przedsięwzięcie Kasą, która mogła kojarzyć się z działalnością dobroczynną, a nie stricte naukową z mocnym akcentem patriotycznym.
W ten sposób założyciele uzyskali niezbędną do działania „bumagę", a ograniczenia statutowe musieli obchodzić i nieformalnie rozszerzać.
W takich okolicznościach rozpoczęło działalność „ministerstwo nauki polskiej w latach niewoli", bo Kasa była jedyną taką instytucją polska wspierającą badania i rozwój nauki. Na dodatek jej działacze wypracowali podwaliny pod nową dyscyplinę - naukoznawstwo, czym zajmują się do dziś.
W dwudziestoleciu Kasa funkcjonowała pod nazwą formalną Instytut Popierania Nauki i także w latach II wojny światowej w warunkach konspiracji pełniła swoją funkcję naukową i publiczną.
Majątek Kasy i jej część dokumentacji spotkał w czasie wojny i powstania taki sam los, jak przeniesione z Płońska do Warszawy obserwatorium astronomiczne dr Jędrzejewicza. To dziedzictwo uległo zniszczeniu.
Środowisko naukowe Kasy, składające się z tych, którzy przeżyli działania wojenne i okupacyjne, istniało również po 1945 r., leczy tylko do roku 1952, kiedy na mocy dekretów centralizujących także polską naukę powoływano do życia Polską Akademię Nauk. Taki paradoks dziejów, ale od 1991 r., kiedy wskrzeszono tradycję i powołano do życia Kasę im. Józefa Mianowskiewgo - Fundację Popierania Nauki, obie instytucje zgodnie współpracują jako autonomiczne organizacje.
Obecnie główną misją Kasy jest stałe realizowanie programu stypendialnego dla naukowców z Europy Wschodniej i Kaukazu, głównie z krajów byłego ZSRR. W tym zakresie Kasa pełni podobną funkcję jak amerykański program stypendialny Fulbrighta, dobrze znany w Polsce z czasów przed 1989 rokiem. Poza tym Kasa stara się wspierać finansowo wydawnictwa naukowe, szkolenia, konferencje i zjazdy. Główną pozycją wydawniczą Fundacji Rozwoju Nauki jest rocznik „Nauka Polska. Jej potrzeby, Organizacja i Rozwój".
Jak możemy lepiej upamiętniać wybitnych Płońszczan - komentarz
Tytuł tego artykułu może sugerować szyderstwo z realizowanego właśnie zamiaru. Tak jednak nie jest, choć zawiera on jednak złośliwość wobec burmistrza Płońska. Andrzej Pietrasik entuzjastycznie forsując inicjatywę ustanowienia nagrody obcesowo potraktował radnego opozycji Władysława Kucińskiego. Nie trzeba być doktorem nauk, by móc pytać i wyrażać oczekiwania, gdy w imieniu mieszkańców jest się jednym z fundatorów. Tak samo nie trzeba być profesorem zwyczajnym, by celebrować w ich gronie wybitnego Płońszczanina, dra Jana Walerego Jędrzejewicza.
Swoją drogą, jak nasze państwo traktuje naukę, skoro reprezentanci szacownego środowiska są zmuszeni imać się różnych metod, by pozyskać fundusze choćby na nagrodę dla autora najlepszej pracy. Dziedzina - historia nauki i techniki - więcej ma w sobie z dyscyplin humanistycznych, stąd taki zastrzyk finansowy z pewnością będzie zauważalny dla permanentnie niedoinwestowanego naukowca tym bardziej z mało intratnej branży.
Krytycznie podchodzę jednak do uchwały płońskiej rady miejskiej i propozycji inicjatorów, bo można zrobić więcej.
Czemu by nie można - obok głównej Nagrody Naukowej im. Jana Jędrzejewicza - przyznawać „małej" Nagrody Naukowej im. Jana Jędrzejewicza dla płońskiego studenta kierunków technicznych, ekonomicznych lub innych ścisłych za ponadwymiarowe osiągnięcia naukowe? Uruchomienie nagrody juniorskiej kwalifikowanej i wręczanej przez tak szacowne grono byłoby nobilitacja dla laureata, ale i stymulatorem dla innych, a nawet kilkutysięczna gratyfikacja za tym idąca sporym wsparciem na drodze naukowego rozwoju.
Czemu by - idąc dalej tym tropem - nie zorganizować w Płońsku Festiwalu Nauki i Techniki im. Dr Jana Jędrzejewicza (wzorem różnych światowych przedsięwzięć tego rodzaju też realizowanych w małych miastach) dla młodych i młodziutkich naukowców?
Ameryka w tym zakresie już odkryta, trzeba to tylko w polskich warunkach zrealizować lecz nie jako wystawę, ale właśnie program innowacyjny i wspierający finansowo poprzez pomoc i kontakty przy wdrożeniach.
To nie kpina, ale poważna propozycja do rozmowy i tu, i na forum miejskim lub szerszym. Uzupełnienie już przyjętej do realizacji inicjatywy o nowe formy dopiero może miastu przynieść dobry i trwały efekt promocyjny, a w ślad za tym być może coś znacznie większego dla mieszkańców rdzennych i Płońszczan z wyboru - jakim był też doktor Jędrzejewicz, choć to perspektywa wieloletnia, ale nie niemożliwa.
W dzisiejszym świecie nauka, promocja innowacji, wspieranie różnymi formami rozwoju edukacji, stwarzanie badaczom i odkrywcom warunków do pracy przynosi wymierne korzyści miastom i regionom oraz ludziom w ogóle nawet z taką działalnością nie związanym. Ten kto w Polsce rzeczywiście uwierzy, że nauka, badania i innowacje generują ogromny potencjał rozwojowy, będzie sam bogaty, a zasobni wyrosną wokół niego jak grzyby po deszczu.
Miasto musi się rozwijać i stale szukać nowych kierunków, by nie zemrzeć i jeśli taka była m.in. intencja wsparcia propozycji Polskiej Akademii Nauk i Kasy im. Józefa Mianowskiego, to proponuję rozszerzenie tego pomysłu.
Piotr Kaniewski
Warto zobaczyć:
Kasa im. Mianowskiego - http://www.mianowski.waw.pl/?lang=pl
Polska Akademia Nauk - http://www.pan.pl/
Strona Pana Janusza Wilanda o doktorze Jędrzejewiczu - http://astrojawil.pl/jedrzejewicz.htm