- Czy w związku ze zbliżającą się zimą nie należałoby włączyć więcej latarni ulicznych? - pytała radna Bożena Dzitowska podczas obrad ostatniej sesji. Jak się okazuje, owszem - można, jednak miasto nie jest właścicielem oświetlenia i jest skazane na współpracę z firmą, która nie wywiązuje się z powierzonego zadania.
Na zdjęciu ul.Płocka o zmierzchuMieszkańcy skarżą się, że pomimo coraz krótszych dni w mieście wyłączono częsć latarni ze względu na oszczędności. To jednak częsć prawdy, bo z drugiej strony sa miejsca, w których latarnie świecą juz od godz. 13. - Tak jest na przykład przy ul. Ks. Jaworskiego - mówił Zygmunt Aleksandrowicz podczas sesji.
Z kolei Krzysztof Tucholski zasugerował, by w ramach oszczędmości nie wyłączać lamp, ale zmienić w nich żarówki na energooszczędne.
Jak się okazuje sytuacja nie jest wesoła, bo miasto ma w tej sprawie związane ręce i wszystko wskazuje na to, że jesienią i zimą na płońskich ulicach będzie ciemniej.
Na pytania radnych odpowiadał burmistrz Andrzej Pietrasik. - Jesteśmy niezadowoleni ze współpracy z firmą, która zajmuje się oświetleniem ulicznym - mówił burmistrz. - Miasto nie jest właścicielem oświetlenia (słupów i żarówek). Nie możemy inwestować w to oświetlenie i nie możemy powiedzieć firmie - zabierajcie "zabawki" i odchodźcie, ponieważ zostalibyśmy bez zasilania - wyjaśniał burmistrz Pietrasik.
- Czy miasto może włączyć więcej latarni? Oczywiście, że może, ale to zależy od budżetu, który sami państwo uchwalicie - dowodził Andrzej Pietrasik. - Kiedyś oświetleniem ulicznym zajmował się zakład energetyczny, teraz jesteśmy skazani na firmę prywatną, której nie zależy abyśmy oszczędzali energię, ponieważ im większe zużycie, tym większy zarobek. Gdybym miał pieniądze, zbudowałbym własny, miejski system oświetlenia miasta - wyjaśniał sytuację burmistrz odpowiadając na pytania radnych podczas obrad 18 października. (DK)