- Co zyskało starostwo? Co zyskał PUP? Co zyskały osoby poszukujące pracy? - pytał podczas obrad samorządu powiatowego radny Artur Czapliński. Jak można było się spodziewać radni powrócili do dociekań na temat szkoleniowych wyjazdów zagranicznych organizowanych przez płoński Powiatowy Urząd Pracy.
Podróże kształcą - taki sens miała wypowiedź radnej Teresy Durdy, która zabrała głos w sprawie afery turystycznej w Powiatowym Urzędzie Pracy w Płońsku, podczas ostatnich przed wakacjami obrad samorządu powiatowego 25 czerwca. A sprowokował ją do tego kroku były przewodniczący Artur Czapliński.
- Każdy wyjazd za granicę jest wyjazdem szkoleniowym. Z mojego doświadczenia wynika, że wszyscy ludzie, którzy uczestniczyli w wyjazdach, czy to w dziedzinie ogrodnictwa, przetwórstwa, spółdzielczości nie uważali tego czasu za stracony - mówiła radna Teresa Durda. - To było szkolenie na każdej płaszczyźnie - kulturowej, poznawczej, obyczajowej - podsumowała radna.
Prawnik starostwa zbulwersowana
Pytania radnego Artura Czaplińskiego dotyczyły radcy prawnej starostwa Barbary N., która również uczestniczyła w wyjazdach szkoleniowych. Tego radny domyślił się z relacji parsowych z procesu sądowego.
Daniela Nastaszyc, druga z radców prawnych starostwa, poczuła się dotknięta aluzją radnego. W odpowiedzi zaznaczyła, że podczas swojego wieloletniego stażu na stanowisku radcy prawnego ani razu nie spotkała się z takim zarzutem.- Doprawdy nie wiem, jakim swoim działaniem mogłabym naruszyć zaufanie do mnie mojego pracodawcy, jakim jest pan starosta - mówiła prawniczka.
- Odnoszę wrażenie, że pan radny nie chce przyjąć do wiadomości wyjaśnień, jakie w imieniu swoim i koleżanki złożyłam. Jeszcze raz podkreślam, wyjechałyśmy na jeden wyjazd objęty postępowaniem sądowym do Paryża, gdzie odbyło się szkolenie. Wyjechałyśmy jako osoby zatrudnione w Powiatowym Urzędzie Pracy, a nie jako pracownicy prawni starostwa bądź osoby z zewnątrz. Nie rozumiem, jaki swoim działaniem naruszyłam jakikolwiek przepis bądź zasady współżycia społecznego. Brałam udział w wyjeździe organizowanym przez mój zakład pracy. Do dnia dzisiejszego nie miałam pojęcia, że nie wolno mi uczestniczyć w takim wyjeździe. Na marginesie chcę zaznaczyć, że za wyjazd wraz z koleżanką uiściłam opłatę - wyjaśniała mecenas Nastaszyc.
Nie byłem w Barcelonie, choć jestem kibicem
Z kolei starosta Jan Mączewski uczestniczył w wyjazdach do Hiszpanii Finlandii i Estonii. - Byłem w Madrycie, w Barcelonie nie byłem, choć jestem kibicem klubu „Barcelona" - opowiadał żartobliwie na zapytanie radnych starosta. - Podczas wizyt odwiedzaliśmy m.in. biura pośrednictwa pracy. Te wyjazdy miały swój program. Szczegóły przedstawię w pisemnej odpowiedzi.
- Ukaranych zostało kilkoro pracowników urzędu pracy, a nie kilkunastu. Te osoby już nie pracują. Całość będzie można podsumować, gdy sąd zakończy postępowanie. Nie wyręczajcie sądu. Musimy patrzeć na całą pracę PUP, a nie tylko przez pryzmat kilku osób, które popełniły wykroczenia i zostały za to ukarane, ponieważ to jest krzywdzące dla obecnych pracowników urzędu - mówił Jan Mączewski.
- Jeśli chodzi o przełożenie na spadek bezrobocia, musielibyśmy przeprowadzić szczegółowe badania. Wyjazdy usprawniały działanie naszych urzędów. To było odwiedzanie instytucji, które zajmują się bezrobociem. W tym samym czasie PUP, którego dyrektorem była pani Teresa Banasiak, pozyskiwał najwięcej środków na Mazowszu na ograniczenie bezrobocia. To były dziesiątki milionów. Była dyrektor rozbudowała także budynek PUP, dzięki temu pracownicy mogą w godziwych warunkach obsługiwać poszukujących pracy. Trzeba było zdobyć na to pieniądze i racjonalnie rozbudować ten budynek - przypominał starosta nawiązując do niewielkich wobec tych sum wydatków szkoleniowych dotyczących kilku pracowników. - Dlatego nie chcę, aby urząd pracy był postrzegany jedynie jako miejsce nadużyć - podsumował.
Radny Ryszarda Gortat odczytał swe oświadczenie w sprawie oskarżeń o nepotyzm podniesiony na poprzednich obradach. Radny podkreślał i wyliczał wysokie i rozległe kwalifikacje zawodowe zatrudnionego w PUP swojego syna. Były wiceprzewodniczący poprosił także o opinię prawną na temat procedury zwoływania nadzwyczajnych sesji.
Przedstawienie odpustowe
- Skoro jest tak dobrze, to najlepiej udawać, że jest wszystko w porządku. Zapomnijmy, że sąd się czepia i występuja inne problemy. Radny Gortat ma noce nie przespane, Wrzesiński się denerwuje, Czapliński się denerwuje - zaatakował po raz kolejny radny Artur Czapliński.co Starosta podsumował to wystąpienie jako„ odpustowe przedstawienie i odgrzewanie kotletów sprzed kilku lat, co rzuca cień na pracę większości uczciwych pracowników urzędu".
Co zyskały osoby poszukujące pracy?
Jakby nie analizować pozostaje tylko absurdalny wniosek - niezależnie od zdobytej podczas zagranicznych wojaży wiedzy i wykorzystaniu jej na płońskim gruncie, a także pozyskanych środków zewnętrznych, rola urzędu pracy polega głównie (skracając zagadnienie), na wyszukiwaniu miejsc pracy, których jak nie było, tak nie ma w oczekiwanej przez bezrobotnych liczbie. Przyczyn jest wiele, a jedną z tych paradoksalnych jest to, że pracownik w Polsce za dużo kosztuje pracodawcę jako podatnika, który wraz z pozostałymi płatnikami państwowych danin musi utrzymywać rozrastające się dzięki bezrobociu instytucje jakimi są PUP-y. Podróże kształcą - jak widać najbardziej w dziedzinie personalnych rozgrywek.
Podczas trwania obrad sesji, całkiem niedaleko, bo po drugiej stronie obwodnicy toczyła się kolejna rosprawa sądowa dotycząca pracowników płońskiego PUP.
Dariusz KaźmierczakNa zdjęciu tytułowym - z lewej radna Teresa Durda opowiada o bezcennych doświadczeniach zdobytych podczas służbowych wyjazdów za granicę.