Zupełnie niedawno przestrzegaliśmy wraz z policją, że idzie nowa fala wyłudzeń na tzw. wnuczka. W czwartek 20 marca mogło być znacznie gorzej, bo doszło do próby wyłudzenia „na policjanta". Tylko podejrzliwość starszej kobiety uchroniła ją przed poważną stratą finansową.
W południe 20 marca w domu 78-letniej płońszczanki z ulicy Środkowej odezwał się dzwonek telefonu. Rozmówcą starszej pani okazał się być „policjant", który poinformował ją, że jej syn był sprawca wypadku drogowego. Ale - jak przekonywał oszust podający się za funkcjonariusza - możliwe jest zawarcie ugody i wybronienie syna od aresztu, w zamian za przekazanie 34 tys. zł.
Co naturalne, kobieta mocno przejęła się wiadomością o wypadku i grożącym synowi areszcie, więc szybko zebrała wskazaną kwotę.
Niedługo po rozmowie do drzwi domu przy ul. Środkowej zapukał młody (około 30 lat), krótko obcięty mężczyzna w ciemnej kurtce i uporczywie domagał się wręczenia pieniędzy w kwocie ustalonej telefonicznie.
Starsza pani na szczęście ochłonęła na tyle, że opuściła swoje mieszkanie bez pieniędzy i chciała z młodym oszustem udać się do syna, by zweryfikować stan faktyczny z uzyskanymi wiadomościami. Na takie dictum starszej pani mężczyzna zbiegł, a teraz szuka go prawdziwa policja.
W tym przypadku starsza kobieta nie dała się nabrać i ocaliła dużą kwotę swoich pieniędzy. Nie zawsze jednak oszuści odchodzą z kwitkiem, dlatego ponownie przestrzegamy przed naciągaczami, stosującymi metody: na wnuczka, pracownika gazowni lub elektrowni czy od lat niewidzianego kuzyna.
Przestrzegamy też wszystkich: żaden prawdziwy policjant nigdy nie występuje jako pośrednik np. w sprawach finansowej ugody powypadkowej czy innych zdarzeń, które są wykroczeniem lub przestępstwem grożącym choćby aresztem, bo z kolei od wyznaczania kaucji jest prokuratura i sąd.(PK)
Tu znajdują się porady Policji dotyczące tego, jak chronić się przed wyłudzeniami - kliknij.