Klasyczna partyjność to przeżytek. Ślepa lojalność wobec lidera partii to także przeżytek, szkodliwy dla kraju. O ile popieram kluczowe założenia programowe Lewicy i zamierzam aktywnie działać dla ich realizacji, to codzienną pracę poselską będę praktykował inaczej niż bywało dotąd.
Moją partią jest samorząd.
Dlatego w Sejmie zamierzam bardzo aktywnie reprezentować interesy naszych miast i gmin oraz powiatów, mając zawsze na uwadze dobro mieszkańców. Wiele aktów prawnych mających wpływ na codzienność funkcjonowania samorządów jest wprowadzanych bez należytej troski o ludzi i staranności prawnej, co wpływa na pogorszenie jakości życia oraz rujnuje budżety miast i gmin.
Głos samorządowy jest w Sejmie za słabo słyszalny.
Wiem, jak jednoczyć ludzi wokół spraw i zadań, a nie ideologii, dlatego czas na poważne ponadpartyjne, wewnątrzsejmowe lobby samorządowe. Dla mnie rozwój polskiej samorządności nie ma barw partyjnych.
Interes Polski właśnie teraz, jak nigdy przedtem, wymaga silnego wsparcia dla samorządów. Polska lokalna, samorządowa to jedyna reforma ostatniego 30-lecia, która się w pełni udała i zyskała akceptację obywateli. Chcę umacniać samorządy finansowo i kompetencyjne, bo to jest racjonalny kierunek budowy nowoczesnego, dobrze zarządzanego państwa.
W przyszłej kadencji, jak nigdy przedtem, będziemy toczyć bój o istotę polskiej samorządności lokalnej i regionalnej. Partia obecnie rządząca nie kryła i nie kryje zamiarów okrojenia samorządów z kompetencji i pieniędzy w imię idei centralistycznej. To zły kierunek, szkodliwy dla miast i gmin Północnego Mazowsza i całej Polski lokalnej.
Jeśli natomiast wybory wygra obecna opozycja, to też będziemy toczyć bój o samorządy. W sensie deklaratywnym każda partia popiera samorządność, jednak ze zwiększaniem autonomii finansowej oraz kompetencyjnej zawsze były kłopoty.
Dlaczego? Politycy „warszawscy” wybierani w naszym okręgu z reguły koncentrowali się na bieżącej polityce krajowej, natomiast posłowie lokalni działali w rozproszeniu, więc ich siła i wpływ były proporcjonalne wobec ich pozycji wewnątrz macierzystego ugrupowania.
A moją partią jest samorząd. To potężna siła, która dotąd nie pokazała własnej mocy i energii. Dlaczego? Bo działała w rozproszeniu, a politycy sejmowi wymagali deklaracji politycznych i własnych wpływów w samorządach. Zmieńmy to.
Wobec problematyki rozwoju regionalnego mój „kolor” polityczny nie ma absolutnie żadnego znaczenia.
Setki gmin i miasta Północnego Mazowsza potrzebują słyszalnego i widzialnego oraz skutecznego reprezentanta codziennych spraw mieszkańców i samorządów.
W sensie społecznym i politycznym wychowałem się na samorządzie i w samorządzie. Znam go z różnych stron i doceniam.
Znam Konstytucję oraz ustawy mówiące o tym, że „poseł nie jest związany instrukcjami swoich wyborców”, ponieważ musi mieć na uwadze dobro wszystkich obywateli. To odniesienie do istoty przyjmowania aktów prawnych. Natomiast codzienność poselska powinna być skoncentrowana na pracy w okręgu, z którego jest wybrany. Nie akademie i przecinanie wstęg, ale współpraca i łączenie ludzi wokół spraw służących rozwojowi gmin i miast Północnego Mazowsza będą moją poselską codziennością.
Wiem, jak to zrobić, bo znam samorząd i widzę, kiedy potrzebuje silnego wsparcia oraz lojalności.
Dlatego najpierw ja ośmielam się Panie i Panów - prezydentów, burmistrzów, wójtów i starostów, a także wszystkich mieszkańców czujących potrzebę rozwoju samorządności - poprosić o poparcie w wyborach 13 października.
Naszą partią jest samorząd i dobro mieszkańców miast i gmin.
Piotr Kaniewski