Zakończył się Międzynarodowy Dzień Teatru. W płońskim MCK można było obejrzeć spektakl „Droga” wg opowiadania „Bracke” Klabunda w wykonaniu Teatru Sześciu Dębów oraz performance towarzyszący wernisażowi Grzegorza „Plechy” Pleszyńskiego „Antydepresyjna opowieść o pięknie iluzji”
Na początek na tarasie MCK Teatralna interpretacja wg opowiadania „Bracke” Klabund w wykonaniu Teatru Sześciu Dębów. W którym narratorem i animatorem był Robert „Telesfor” Poryziński. Do pełnego osobistych odniesień spektaklu „Telesfor” sięgnął drugi raz. Na scenie pojawiła się Sześcienna, obwieszona lalkami bryła obracana przez artystę na różne strony. W tle słychać trąbkę.
Po raz trzeci pojawił się w płońskim MCK Grzegorz Pleszyński – artysta przeciwstawiający się wszelkim konwencjom i konwenansom. Wcześniej dwukrotnie gościł tu jako uczestnik Ogólnopolskiego Festiwalu teatrów Lalkowych i Ulicznych „Calineczka”. Tym razem do płońskiej sali wystawienniczej przywiózł swoje obrazy, swoją opowieść i dźwięki. Do udziału w płońskim przedsięwzięciu artystę, który na co dzień funkcjonuje pomiędzy Bydgoszczą, a Berlinem zaprosił twórca Teatru Sześciu Dębów, Straszydła w Drodze i „Calineczki”, jego wieloletni przyjaciel Robert "Telesfor" Poryziński.
Artyści poznali się w nietypowym dla sztuki miejscu w zakładzie karnym, w którym razem prowadzili zajęcia i projekt „Harmonia świata, harmonia sztuki”. - Grzesiek opowiadał wtedy przepiękne historie o Australi i Aborygenach. - wspominał podczas wernisażu Robert Poryziński.
- Byliśmy wtedy jednymi z pierwszych artystów, którzy w ogóle wchodzili do więzień. - wspominał Grzegorz Pleszyński. - panowie z obsługi pytali się: „czego? , po co? to nie sanatorium. W więzieniu są ludzie, którzy z jakiegoś powodu się tam znaleźli. Często decyduje o tym jakiś niezwykły splot wydarzeń. Ja na to wszystko mam taką swoją teorię, że nie na wszystko, co się z nami dzieje mamy wpływ. Zależy to od wszystkich tych czynników zewnętrznych, od tego kim jestem? Jaka jest moja natura? Jak mną pokieruje tzw. los? - rozpoczął swój performance Grzegorz Pleszyński uruchamiając kilka swych performerskich dźwięków. Artysta przy okazji swej prezentacji wspomniał też o nakładanych od narodzin człowieka, w zależności od szerokości geograficznych „foremkach” - katolicyzmu, judaizmu, muzułmanizmu i innych.
Artysta opowiadał o tym jak powstają jego obrazy. W dużym skrócie, wszystko zaczyna się od punktu. Farba pozostawiona sama sobie siłą grawitacji spływa ku dołowi tworząc nową jakość. Wystawa przez miesiąc będzie udostępniona zwiedzającym.
O zmierzchu ruszyło widowisko kuglarskie, czyli zjednoczone siły "natury" - grupy Straszydło w Drodze, Teatru Sześciu Dębów i "KaruzeLi" - agencji eventowej, a to oznacza żonglerkę ogniem i walkę słowiańskiego Peruna ze Żmijem.
Robert "Telesfor"Poryziński ze spektaklem "Droga"
Grzegorz "Plecha" Pleszyński w sali wystawienniczej MCK.
Zjednoczone siły "natury" - "Straszydło w Drodze", "Teatr Sześciu Debów" i grupa eventowa.
Tekst/fot. (DK)
Na zdjęciu tytułowym: od lewej Robert Poryziński, Grzegorz Pleszyński oraz kustoszka Małgorzata Karwala podczas wenisażu w sali wystawienniczej MCK.