- Tydzień po oficjalnym otwarciu nowej siedziby Miejskiego Centrum Kultury trudno o jakieś podsumowania czy dalekosiężne oceny. Dominuje pewnie jeszcze sama radość...
- Raczej satysfakcja, że się udało, że daliśmy radę. Nie wszyscy wierzyli, że się uda....
- Nie jest to myśl odkrywcza, że wiele spraw i działań lepiej ocenia się z oddali, jednak coś w tym stwierdzeniu ważnego jest. Regularnie pisuje do naszej redakcji płońszczanka od 30 lat mieszkająca w Stanach. W Płońsku bywa bardzo rzadko, więc swoje miasto widzi głównie dzięki Internetowi, tam ma dostęp do zdjęć, także z waszego profilu na Fb. Krótko mówiąc: jest bardzo zadowolona z tego, jak się rozwijamy. Ostatnio do tej galerii doszedł obiekt MCK wzbudzający bardzo pozytywne komentarze naszej czytelniczki.
- Cieszę się, że nowy emcek się podoba.
- Widoczny rozwój miasta podkreślają również inni płońszczanie z Polski i świata, bo tacy jesteśmy od wieków mobilni. Ale nawet ludzie z okolic mówią o Płońsku dobrze w kontekście widocznych zmian, jakie tu się zdarzyły. Również nowy obiekt na tej mapie, czyli „eMCeK" zbiera pozytywne komentarze.
- Na temat rozwoju całego miasta nie chcę się wypowiadać, od trzech lat koncentruje się na rozwoju MCK. Odnoszę wrażenie, że w najbliższym otoczeniu MCK, czyli na zrewitalizowany wspólnie przez miasto i powiat odcinek Płockiej wraca życie, powstają sklepy, restauracje i punkty usługowe. Dziś przeżywamy tu rewitalizację społeczną, co jest niesłychanie trudne, ale niezbędne, bo to istota rewitalizacji. Mam nadzieję, że to co zaczyna się tu, przeniesie się kiedyś w kierunku centrum Płońska.
- Ty w ogóle masz hopla na punkcie przestrzeni publicznej, co niekiedy może prowadzić do nieporozumień. Wiesz przecież, że najtrudniej walczyć z przyzwyczajeniami, a te nie są niestety w Polsce skierowane o dbanie o to, co wspólne.
- Tak, jestem w pewnym sensie zafiksowana na przestrzeni publicznej, czyli naszej przestrzeni do życia poza domem. Jestem przekonana, że jest ona nie mniej ważna niż własne M ileś albo dom z ogródkiem. W tej przestrzeni spędzamy kawał życia, dlatego powinna był ładna i przyjazna, przemyślana i dobrze zaprojektowana. Gdy widzę ulicę Kopernika długą od kościoła aż do MCK bez jednej ławeczki, to aż trudno mi uwierzyć, że zarządca drogi - w tym przypadku powiat - przeprowadzając w ubiegłym roku remont nie pomyślał o małej architekturze, tak ważnej nie tylko dla osób starszych i schorowanych. A jeśli już jesteśmy przy Kopernika, to marzy mi się otwarcie na ludzi i dla ludzi terenu leżącego między MCSiR i MCK. Mógłby tam powstać fantastyczny teren rekreacyjny...
- Jasne. Jednak zwracam uwagę na twoje tempo prowadzące do nieporozumień.
- Wierzę, że w każdej sprawie można się porozumieć.
- Dlatego naszą rozmowę zacząłem od wyglądu obiektu, przestrzeni publicznej wokół, a także tej naszej płońskiej przestrzeni widzianej z bardzo daleka. Też chcę w ten sposób namówić naszych czytelników, by uwierzyli, że to wszystko jest dla nich.
- Odnoszę wrażenie, że już wierzą. Niedawno zaczęli przychodzić do MCK starsi panowie grający w karty. Zimno wygnało ich z parku przy ulicy Płockiej. Lubię na nich patrzeć. To dobrze, że obok młodych ludzi z laptopami i smartfonami (mamy w MCK WiFi), siedzą emeryci z wytartymi od grania kartami. Przestrzeń na parterze jest przestrzenią wspólną, zaprojektowaną bez zadęcia z założenia przyjazną dla każdego. Jeszcze nie wszystko urządziliśmy, tak jak sobie wymarzyliśmy. Na parterze będzie kącik dla dzieci, półki na książki i czasopisma, przy wejściu pojawi się neon zapraszający do kina. Latem rozstawimy na tarasie leżaki... Urządzanie przestrzeni dla kultury trwa w najlepsze. Jeszcze dużo zostało do zrobienia.
- Sama to wszystko wymyślasz?
Skądże. Przecież mówię w liczbie mnogiej. W sprawach estetycznych decydujące jest zdanie Małgosi Karwali, absolwentki ASP w Poznaniu na kierunku architektura wnętrz. Małgosia prowadzi w MCK Galerię P, ale także odpowiada niemal za każdy detal. To z nią wykonawcy konsultowali wzory, kolory, szczegóły różnych rozwiązań.
- Dobrze, że przy miejskich inwestycjach pracują osoby stąd. Pokazujemy, że mamy fachowców, a to z kolei może stanowić dobry przykład i bodziec dla innych, że warto chociaż cząstkę swoich umiejętności i talentów tutaj pokazać i pozostawić.
- Nie bez przyczyny powiedziałam o Małgosi Karwali, bo ona służy miastu także poza MCK. Świadomie mówię: służy, bo służy wiedzą i doświadczeniem m.in. w projektowaniu wnętrz drugiej części ratusza, przy opracowaniu koncepcji rewitalizacji rynku i dworca PKP, urządzaniu zieleni w mieście.
- Komuś jeszcze chciałabyś publicznie podziękować?
Wiele jest takich osób. Dziękowałam im podczas oficjalnego otwarcia. Nieoceniony wkład w przeprowadzeniu projektu unijnego na modernizację MCK i wszystkich procedur, łącznie z kompleksowym nadzorem budowlanym mają panie Maria Pluta oraz Daniela Dysma, ale tak w ogóle to miałam przy tej inwestycji szczęście do ludzi, bardzo wiele osób i instytucji z dużą życzliwością nam pomagało.
- W trakcie budowy powstał projekt „Dom kultury to nie same mury". To chyba najlepiej oddaje istotę tej największej miejskiej inwestycji od lat.
- Tak, obiekt jest bazą przestrzenną, którą staraliśmy się, i mam wrażenie zrealizowaliśmy w taki sposób, aby pomieścić w niej cały obecny i przyszły potencjał płońskiej kultury. Mówię oczywiście o ludziach, którzy ją tworzą. Już w trakcie budowy, gdy MCK podzielony na części funkcjonował w różnych miejscach Płońska, także pod gołym niebem, przychodziły do nas osoby dzielące się swoją energią i pomysłami.
Z marzeń o dobrze wyposażonym domu kultury powstał projekt „Dom kultury to nie same mury", na który otrzymaliśmy dofinansowanie unijne. W sumie na wyposażenie wydaliśmy ponad 800 tys. zł. Ważne było to, abyśmy wiedzieli np. jakie kupić oprogramowanie do sprzętów, jakie instrumenty, jaką aparaturę nagłaśniającą. To w ramach zaplecza technicznego obliczonego mocą i możliwościami nie tylko na dziś. Z pomocą pracowników Urzędu Miejskiego w Płońsku projekt powstał i został zrealizowany, dzięki czemu na starcie MCK ma silny potencjał w postaci osób czujących kulturę oraz w postaci całego zaplecza technicznego. To ważne, gdyż chcemy, aby dom kultury był dostępny dla każdego przez siedem dni w tygodniu.
- Rozumiem, że nie chodzi wyłącznie o korzystanie z przygotowanej oferty programowej przez was, ale również o pomoc w realizacji inicjatyw mieszkańców?
- Ależ oczywiście. Jeśli będzie pomysł np. na zorganizowanie koncertu, to w miarę możliwości pomożemy go zorganizować. Łatwiej będzie, gdy taki koncert lub inna inicjatywa będzie ogólnie dostępna dla odbiorców, ponieważ w niektórych strefach nowego MCK nie możemy prowadzić działalności komercyjnej, co wiąże się okresem karencji w związku z dofinansowaniem unijnym. Lecz jeśli pojawi się grupa, która będzie chciała nagrać płytę w naszym profesjonalnym studio - nie możemy skasować pieniędzy za nagranie, ale możemy zaproponować bezpłatny koncert dla mieszkańców.
Nowy obiekt jest dwukrotnie większy od poprzedniego i inaczej w sensie funkcjonalnym zorganizowany, więc znajdzie się miejsce do realizacji różnych inicjatyw grup mieszkańców. Już mamy propozycje uruchomienia pracowni modelarskiej, pojawiają się kolejne pomysły. Podkreślam, MCK jest dla wszystkich mieszkańców i oczywiście każdą dobrze przygotowaną, poważną inicjatywę w miarę możliwości będziemy wspierać.
- Cały czas rozmawiamy o dostępności MCK, ale widząc tu w dniu otwarcia wójtów gmin powiatu płońskiego, domyślam się, że także mieszkańcy spoza Płońska są do was zaproszeni.
Zaprosiliśmy wszystkich wójtów i przewodniczących rad, żeby za ich pośrednictwem powiedzieć mieszkańcom gmin: czujcie się tu jak u siebie, korzystajcie z naszego kina, na wyciągnięcie ręki. Jesteśmy otwarci na różne formy współpracy, zwłaszcza przy organizacji seansów dla dzieci i młodzieży, połączonych z zajęciami z zakresu animacji kultury. Teraz mamy taką bazę, ofertę i możliwości techniczne, że nie trzeba organizować wyjazdów do Warszawy. Mamy atuty i nie zawahamy się ich użyć - mówiąc tekstem ze „Shreka". Byłoby miło, gdyby samorządy, np. powiatowy poczuwały się także do współfinansowania kultury. Cały ciężar spoczywa teraz na samorządzie miasta Płońska, który finansuje MCK. Z naszej oferty korzystają natomiast nie tylko płońszczanie, nikomu nie sprawdzamy adresu zameldowania.
- Przyznam, że dla mnie trochę zbyt rygorystyczne jest podejście do komercyjnych funkcji inwestycji, które korzystają z dofinansowania unijnego. OK, zakaz opłat na zmodernizowanej ul. Płockiej rozumiem. Ale takie obostrzenia w kulturze, która musi przecież gdzieś zarabiać, bo życie z samych dotacji łatwe nie jest, to dla mnie zbyt wiele.
- Dla nas to też oznacza masę ograniczeń, jednak nic na nie poradzimy. Obecnie w obiekcie mamy tylko trzy strefy komercyjne - kino oraz bistro „Karma Kultury". Zarabiać możemy także na wynajmie sali tanecznej. Dlatego gorąco zapraszam i apeluję do wszystkich: przychodźcie do kina, pijcie kawę i jedzcie ciasta naszego wypieku. W ten sposób pomożecie płońskiej kulturze na co dzień.
Chciałabym, żeby w jak najszybszym czasie przynajmniej bistro zarobiło na siebie, bo szkoda by mi było bardzo rozstawać się z ludźmi, których dopiero co przyjęłam do pracy. Wszyscy byli bezrobotnymi. Wszyscy są zmotywowani i pozytywnie zakręceni. Karma kultury, bo tak nazwaliśmy nasze bistro w MCK, musi zarabiać, żeby istnieć. To nasza normalna działalność biznesowa i chciałabym, żeby radni brali to pod uwagę podejmując decyzje, które mogą być brzemienne w skutkach.
- Kiedy słyszysz słowa: miejskie, centrum, kultury, to które z nich akcentujesz najbardziej?
- Kultura oczywiście jako płaszczyzna będąca podmiotem dla dwóch pozostałych. Ale chyba jednak traktuję to nierozłącznie: miejskie- bo to samorząd jest twórcą i właścicielem, centrum - jako punkt, oś wokół której właśnie kultura miejska powinna się obracać. Zresztą kulturę zawsze rozumiałam szerzej niż tylko miejsce, w którym organizuje się imprezy, seanse czy wystawy. Mnie chodzi również o kulturę bycia ze sobą ludzi i wywoływanie tej chęci do spotkań, wymiany poglądów i emocji.
To było główne założenie projektowe, aby cały dół nowego MCK był dostępny, dlatego wszystkie funkcje administracyjne przenieśliśmy na niewielką powierzchnię na piętrze. Natomiast już od wejścia każdy wchodzi do strefy, w której ma bistro z kącikiem dla dzieci (jesteśmy w trakcie urządzania go), dużą przestrzeń do spotkań, tuż obok dostępną galerię i salę kinowo-widowiskową. Chodziło o to, aby cała ta przestrzeń była do dyspozycji osób odwiedzających MCK. Jest gdzie się spotkać, poczekać na dziecko, słuchając muzyki, wypić kawę i przy okazji korzystać z otwartej sieci wi-fi. Myślę, że to szalenie ważne w takim obiekcie kultury, choć oczywiście wymaga przyzwyczajenia się do bycia na widoku.
- Lecz przecież nie co dzień jest seans w kinie lub wernisaż w galerii...
- Ale co dzień dostępne jest Miejskie Centrum Kultury, w którym każdego dnia coś się dzieje. Widzisz, właśnie chodzi o zbudowanie takiego klimatu, aby to było też miejsce spotkań. Żeby ludzie tu się umawiali, przy okazji korzystając z dostępnej w danym dniu oferty lub się z nią zapoznając, planując weekend. U nas będzie można pijąc kawę czy herbatę poczytać gazety i tygodniki, ale także mieć pod ręką książkę, a z głośników lecącą dobrą muzykę. To jest miejsce pomyślane jako taka nasza agora - otwarta przestrzeń także do wymiany poglądów, pogadania o filmie, sztuce czy po prostu do poplotkowania.
- Randki wchodzą w grę?
- Dla randkowiczów mamy specjalne fotele-kanapy w kinie. Chyba jeszcze ich nie rozreklamowaliśmy, ale w ostatnim rzędzie na parterze nieopodal reżyserki są fotele z ruchomymi podłokietnikami, które można łatwo zdemontować w razie potrzeby Z kolei cztery inne fotele w 10 rzędzie stoją w miejscach, przeznaczonych dla osób na wózkach inwalidzkich. Można je w jednej chwili wynieść.
- Czyli masz jeszcze ambicje, by odwrócić utarte trendy, że jak do kina to do Warszawy, a jak na koncert to nawet do Gdańska lub Katowic?
- Mamy wszyscy tu wielką ochotę na to, oczywiście w odpowiedniej skali. Wiem, że jeśli płońszczanie jadą do multikina, to przy okazji idą na shopping do galerii handlowej, ale nie wszyscy i na to liczę. Poza tym, łatwiej jest wybrać się do kina u nas, przy okazji mając nowości niewiele później niż w kinach gigantach, jednak za niższą cenę. Tak, zakładam odwrócenie głównego trendu, że zaczniemy nareszcie w Płońsku tłumnie do kina przychodzić. I nie tylko do kina. W grudniu, 19 zaplanowaliśmy na naszej scenie balet „Dziadek do orzechów" w wykonaniu Baletu Lwowskiego. Już dziś serdecznie zapraszam nie tylko miłośników baletu.
- Mam cały czas w pamięci stare kino i koszmarne fotele. Wszystko pozostało jedynie wspomnieniem. Nie czuję sentymentu, wolę obecne płońskie kino.
- Bo ty się w tych fotelach nasiedziałeś, ale dla innych to może być atrakcja. Dlatego zostawiliśmy kilka fragmentów starych foteli kinowych, które są w różnych punktach owego MCK. Podobnie ocaliliśmy dwie płaskorzeźby pani Anny Szalast, jedną na elewacji, drugą w holu głównym. To też nasza historia i historia lokalnej kultury.
- Szanuję historię i osoby związane z płońską kulturą. Ale każdy czas ma swoje prawa i ludzie mu współcześni muszą wychodzić naprzeciw tym wyzwaniom. Dziś wreszcie mamy „eMCeK", który dogonił lub przegonił obiekty z taką funkcją nawet w miastach od Płońska większych. To także słowa wielu gości gali otwarcia, które słyszałem nie tylko ze sceny, ale również w kuluarach, gdzie rozmawialiśmy w „podgrupach". Ja też, jako płońszczanin, bardzo się cieszę i podzielam te kuluarowe recenzje.
- Słowa uznania cieszą, ale nie upajam się nimi. Na co dzień mamy ciągle bardzo dużo pracy, żeby zorganizować pracę w nowym MCK, wyeliminować pojawiające się usterki, które dopiero podczas eksploatacji lubią się ujawniać. MCK jest czynne 7 dni w tygodniu od rana do wieczora, a to ogromne dla nas wyzwanie organizacyjne i finansowe. Tak rozumiem otwartość. Płońszczanie powinni wiedzieć, że w zasadzie zawsze mogą tu wpaść i nie natrafią na zamknięte drzwi. Tę naszą otwartość widać już na pierwszy rzut oka. MCK nie jest ogrodzone i zamykane na klucz. Wręcz przeciwnie, swoją architekturą ma zapraszam.
- Pierwsze koty za płoty... A skoro mowa o uruchomieniu i oddaniu do użytku nowego MCK, to teraz pora na urlop i wypoczynek.
Hmm, zabrzmiało to trochę dwuznacznie. A tak serio, to najpierw będę chciała stworzyć możliwość krótkich urlopów ludziom, którzy bardzo intensywnie w ostatnim czasie pracowali i pracują, żeby oddać do użytku płońszczan kino, bistro i cały emcek. Bardzo im dziękuję
- Uwaga, proszę państwa: Elżbieta Wiśniewska ogłasza w Płońsku modę na kulturę, modę na „eMCeK"!
- Chciałabym, aby tak się stało, dlatego serdecznie Państwa zapraszam do nas przez cały tydzień.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Piotr Kaniewski
Foto: Stella Skopczyńska