W miejskich i powiatowych szkołach rodzice, opiekunowie oraz uczniowie są przeciwni szczepieniom dzieci i młodzieży przeciw Covid-19. Na ten krok zdecydowały się tylko pojedyncze osoby. Chętnych można policzyć na palcach.
Z kraju płyną sygnały, że nauczyciele mają obawy, kto poniesie konsekwencje za objaw niepożądany u dziecka po szczepieniu przeciw Covid-19.
Zapytaliśmy, jak sytuacja wygląda w miejskich szkołach? Czy jest możliwe obecnie ustalenie ilu rodziców złożyło deklaracje o chęci zaszczepienia dziecka?
Zgodnie z zapowiedziami medialnymi, szczepienia przeciw Covid-19 dzieci rozpoczęły się w trzecimtygodniu września (13-19.08). Zaszczepić mogą się uczniowie od 12 roku życia. Dzieci będą szczepione preparatami firm Pfizer i Moderna. Szczepienia będą się odbywać na terenie istniejących już punktów szczepień (transport do nich zorganizuje szkoła) oraz w mobilnych punktach na terenie szkół. Jeżeli uczeń ma zgodę rodzica na szczepienie organizowane przez szkołę, to nie musi iść z nim rodzic.
Zaledwie 12 deklaracji w 4 płońskich podstawówkach
Jak informuje w odpowiedzi na pytanie rzecznik ratusza, w Płońsku, podobnie, jak w całym kraju, tylko bardzo nieliczni rodzice zdecydowali się na podpisanie deklaracji o zaszczepieniu dziecka. W czterech płońskich szkołach podstawowych prowadzonych przez miasto do chwili obecnej deklarację o chęci zaszczepienia dziecka podpisało zaledwie 12 rodziców.
W Szkole Podstawowej nr1 na ten krok zdecydowały się rodzice 2 uczniów. W płońskiej „Dwójce” złożono 3 deklaracje oraz dwie w SP nr4. W SP nr3 na szczepienie zapisało swe dzieci pięcioro rodziców.
Czekamy na odpowiedź na pytanie o deklaracje w szkołach, których jednostką prowadzącą jest powiat płoński.
Fiasko programu szczepień także w powiecie
Zaledwie 117, czyli 3% uczniów zdecydowało się na zaszczepienie preparatem przeciw Covid-19 w szkołach, których jednostką prowadzącą jest starostwo.
(DK)
Zdjęcie ilustracyjne: radioolsztyn, Puls Medycyny, montaż plonsk24.pl
Komentarz
Badania i dane dają wnioski przeciwne narracji mediów i rządu.
Niezależni lekarze i naukowcy alarmują - odporność u dzieci, jak wielokrotnie informowali epidemiolodzy czy pediatrz, jest bardzo duża, a zachorowalność marginalna. Istnieją na ten temat różne publikacje naukowe. Mówił o tym m.in. dr n. med. Piotr Witczak, a także epidemiolog, były wiceminister zdrowia i Główny inspektor Sanitarny Zbigniew Hałat. Lekarze i naukowcy informują też o tym, że preparaty przeciw Covid-19 zostały wprowadzone na rynek warunkowo i są w trakcie badań klinicznych, a więc poddanie się szczepieniu ma wszelkie cechy eksperymentu medycznego, którego skutki zarówno krótkoterminowe, jak i długoterminowe nie są znane. Nie pewna jest również skuteczność. Zarówno producenci ani rząd nie bierze żadnej odpowiedzialności za wszelkie działania tych produktów.