W przypadku największego pracodawcy w powiecie, jakim jest płoński szpital, polityczne cele i rozgrywki personalne zbyt często brały górę nad działaniami dla zdrowia i życia mieszkańców. Powołany na miejsce szefa medycznej placówki Marcin Ozdarski krytykował stan finansowy, i organizację pracy płońskiego szpitala, którą zastał. O tym, jak trudno wykonalne często są szpitalne plany, przypomniał mu odwołany dyrektor.
Kwietniowe obrady samorządu powiatowego ze względu na zagrożenia związane z COVID-19 zorganizowano w sali gimnastycznej ZS nr 2. Zarząd, radni oraz obsługa - wszyscy uzbrojeni w maski, zajęli miejsca pojedynczo przy stolikach. Głównym tematem obrad była próba posumowania finansów i działań szpitala w kontekście zmiany na stanowisku kierowniczym.
Pełniący obowiązki szefa placówki Marcin Ozdarski, krytycznie posumował trzy i pół letnią pracę odwołanego ze stanowiska dyrektora Pawła Obermeyera, który przejął z kolei upadającą placówkę po destrukcyjnych rządach poprzednika Józefa Świerczka. W przypadku największego pracodawcy w powiecie, jakim jest płoński szpital, i tak niekorzystnej sytuacji finansowej, do jakiej doprowadziły służbę zdrowia rządy, polityczne cele, personalne rozgrywki zbyt często brały górę nad działaniami dla zdrowia i życia mieszkańców.
Jak informował pełniący obowiązki dyrektora SPZ ZOZ, szacowana strata finansowa netto za rok 2019, to prawdopodobnie 5,173.232. Jak zaznaczył, podana kwota, jest kwotą rozbieżną z tą, którą pod koniec lutego br. otrzymał zarząd powiatu. Tam, zaznaczył następca szefa placówki, wynik finansowy plasował się w granicach 3,889.381 zł. - Jeśli chodzi o zestawienie obrotów i sald, koszt z działalności operacyjnej w roku 2019 kształtował się w wysokości ponad 80 mln. zł. Należności w dniu 31 grudnia 2019 r. kształtowały się w wysokości ponad 7 mln zł – powiedział podczas obrad 29 kwietnia Marcin Ozdarski.
- W styczniu, w lutym, w marcu 2020 r. brak jest odpisów na zakładowy fundusz socjalny, podatku od nieruchomości oraz kosztów pośrednich amortyzacji i rozliczeń międzyokresowych przychodów – przytaczał swą krytyczną ocenę wyznaczony na następcę dyrektora Marcin Ozdarski. Jak stwierdził pełniący obowiązki szefa placówki, wezwania do zapłaty walały się po całym holu. - Efekt był taki, że komornicy wchodzili nam na konto, a my nie mogliśmy ustalić sygnatury akt. Obecnie pracujemy nad tym, aby szpital był prężnie działającą jednostką, która będzie działać transparentnie – kontynuował - Trwają prace nad zmianą statutu i regulaminem organizacyjnym oraz cennikiem usług medycznych. Brakuje archiwum. Dokumantacja jest trzymana kilkunastu pomieszczeniach. Jest jeden wielki rozgardiasz – oceniał. - Do 15 maja ma zostać przygotowany projekt zakresie budynku rehabilitacji – oznajmił m.in.
Głosu udzielono odwołanemu ze stanowiska dyrektora Pawłowi Obermeyerowi, który wspomniał o zażegnywaniu politycznych konfliktów
- Dla mnie jest to sesja również pożegnalna. Ponad 20 lat byłem związany bezpośrednio lub pośrednio ze szpitalem w Płońsku i powiatem płońskim – powiedział dopuszczony do głosu, radny samorządu wojewódzkiego Paweł Obermeyer – który przypomniał że w 2001 r., gdy obejmował stanowisko w szpitalu był 34-latkiem młodszym od obecnego dyrektora. - Okazało się że jest jedna poradnia, która jest bez kontraktu, cztery podstawowe oddziały i łącznik w trakcie budowy. Udało nam się wspólnie wtedy, dzięki współpracy zażegnać konflikty polityczne i zdobyć 4,5 mln zł, a musieliśmy to rozliczyć do 15 grudnia. Mimo wszystko, udało się utworzyć siedem nowych oddziałów, które funkcjonują do dziś – powiedział opuszczający stanowisko szefa placówki.
- Każdy dyrektor przychodzący otrzymuje po poprzedniku jakieś bardziej lub mniej uzasadnione zobowiązania. Tak się dzieje niestety. Służba zdrowia jest często niedofinansowana i wszyscy popełniamy jakieś błędy próbując znaleźć rozwiązania, aby poprawić sytuację finansową. Po kilku latach przeszedłem do starostwa i wtedy też pojawiły się takie zarzuty, że zadłużyłem szpital, bo przekroczony został kontrakt. Te pieniądze nie zostały wtedy odzyskane. Pamiętam, że chyba ci sami doradcy, którzy dzisiaj panu dyrektorowi doradzają, doradzali panu dyrektorowi Józefowi Świeczkowi. Ale to już jest taka specyfika tych doradców – mówił m.in. odwołany dyrektor medycznej placówki.
- W 2016, dramatycznym roku poproszono mnie o pomoc. Przyszedłem tutaj w sytuacji, kiedy trzy oddziały były na tydzień przed zamknięciem. Byłem wtedy społecznym doradcą pana starosty, a potem pełniącym obowiązki dyrektora, a po konkursie już dyrektorem SPZ ZOZ. Udało nam się te wszystkie problemy zażegnać. Zastałem również wtedy, tak jak pan dyrektor taką sytuację - nie wypłacone świadczenie ZUS i toczące się sprawy sądowe. Również musieliśmy sobie jakoś poradzić z tym problemem. Pamiętam, że wpadłem na pomysł wydzierżawienia stacji dializ, która jest na terenie szpitala – to była kwota 4 mln zł, która pomogła nam te problemy wtedy na bieżąca „załatać”. - mówił Paweł Obermeyer.
- Wracając do wyniku finansowego, byłem świadom tych strat, o których informowaliśmy państwa w lutym. Jest oficjalnie w tej sprawia zgłoszone roszczenie do NFZ, z tytułu niewyrównania podwyżek dla pracowników w ciągu roku 2018 i 2019. - kontynuował.
Powinniśmy zrobić bilans wspólnie z nowym dyrektorem
- Zarząd zadecydował o moim odwołaniu. Wdaje mi się, że każdy dyrektor dużej firmy czy prezes, powinien zrobić bilans wspólnie z nowym dyrektorem. Ja byłem skłonny to zrobić. Zostałem odwołany i już. Wydaje mi się, że pan dyrektor mówił o wielu aspektach, np. dotyczących systemów informatycznych. To sytuacja bardzo złożona. Część kadrowo-płacowa była niedoskonała. Tutaj wielu raportów w ogóle nie można było wyegzekwować. Podstawą rozliczeń funkcjonowania księgowości był program z lat 90-tych – informowała odwołany dyrektor.
Jeśli chodzi o krytykę w związku z pomieszczeniami archiwum szpitalnego, Paweł Obermeyer wyjaśnił, że brakuje pomieszczeń, aby wygospodarować jedno tylko w tym celu.
Jak stwierdził Marcin Ozdraski, co do bilansu przy zamianie „sterów” kierowniczych szpitala, pełniący obowiązki dyrektora, przyznał, że był gotowy na taki bilans i dodał, że umawiał się dżentelmeńsko na wtorek na godz. dziesiątą, w celu przekazania obowiązków. Jak oznajmił, poza kurtuazyjną rozmową telefoniczną, to stanowisko pracy nie zostało mu przekazane. I jak dodał, ciągłość pracy szpitala, udało się zachować, tylko dzięki życzliwości pracowników.
Odnosząc się do problemów związanych z pomieszczeniem na szpitalne archiwum, obecny szef poinformował, że takie pomieszczenie zostało wygospodarowane.
Zawsze jest tak, „jak kołdra jest zbyt krótka”
Głos zabrał radny Andrzej Stolpa, który podkreślił, że ponad 90 procent szpitali w Polsce ma problemy finansowe. - Większość tych złych rzeczy, o których mówił pan Marcin Ozdarski wynika właśnie z tej sytuacji, że służba zdrowia nie jest w Polsce należycie dofinansowana. I stąd dochodzi do różnych, czasami nawet kuriozalnych sytuacji. Zawsze jest tak, „jak kołdra jest zbyt krótka” - jak się okryje nogi, to nie starczy na tułów i odwrotnie – porównał radny dodając, że chciałby, aby informacje na temat finansowej kondycji szpitala były przekazywane radnym na piśmie.
Były starosta podziękował odwołanemu dyrektorowi za trzy i pół roku pracy nad rzecz szpitala. - Myślę, że jak opadnie kurz, jak opadną emocje, będzie rzetelna ocena działań pana dyrektora. Historia oceni, jak było. Pewne rzeczy można było zrobić inaczej. Pytanie, czy byłoby to lepiej, czy gorzej, pozostanie pytaniem otwartym. Panie dyrektorze, bardzo dziękuję za dotychczasowe lata pracy na rzecz naszego szpitala – powiedział na zakończenie Andrzej Stolpa.
(DK)
Na zdjęciu: Sesja Rady Powiatu Płońskiego w środę 29 kwietnia w sali gimnastycznej ZS nr 2 im. Leona Rutkowskiego w Płońsku. Na pierwszym planie od prawej: Paweł Obermeyer i Marcin Ozdarski. Fot. screen transmisji na youtube.
co za zły człowiek z tgo Ozdarskiego, Obermeyer to zacna postać, ufamy mu