Do lipca tego roku wszystkie samorządy w Polsce mają czas na zmianę m.in. patronów ulic, co wynika z ustawy o zakazie propagowania komunizmu. W Płońsku na indeksie IPN jest siedem takich ulic, a dwie kolejne czekają na weryfikację.
Wszyscy płońszczanie, którzy mieszkają przy ul. Gen. Zygmunta Berlinga, 40-Lecia PRL, Janka Krasickiego, 19-Stycznia, Bronisława, Bronisławy i Władysława Wieczorków, Gen. Aleksandra Zawadzkiego oraz Związku Walki Młodych, mogą się spodziewać, że do lata 2017 r. zmianie mogą ulec ich adresy. Dotyczy to również bardzo wielu podmiotów gospodarczych zarejestrowanych w tych miejscach.
Co prawda koszt wymiany dokumentów pozostanie po stronie samorządu, ale koszty zmian wpisów, pieczątek czy reklam obarczą mieszkańców i użytkowników obiektów bezpośrednio.
Zmiana nazewnictwa wynika bezpośrednio z ustawy z 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej.
W tej sprawie urzędnicy miejscy przygotowali wstępną listę – ich zdaniem – koniecznych do „zdekomunizowania” patronów ulic. Znalazł się na niej również Ludwik Waryński, co zresztą wywołało protest partii Razem, opisany w ogólnopolskim portalu Trybuna.eu.
- Istotnie na wstępnej liście przygotowanej przez miejski wydział omyłkowo pojawiło się nazwisko Ludwika Waryńskiego - wyjaśnił nam rzecznik ratusza Filip Przedpełski. – Był to jednak spis i tak podlegający weryfikacji ze strony Instytutu Pamięci Narodowej. Na dziś mamy pismo z IPN, w którym do zmiany jest rekomendowanych siedem nazw płońskich ulic.
Być może wiele osób dopiero w trakcie „dekomunizacji” nazw ulic dowie się czegoś więcej o postaciach i genezie historycznej, dzięki której nazwiska i nazwy własne trafiły na uliczne tabliczki i do osobistych dokumentów. To też pewna korzyść, tym bardziej, że – naszym zdaniem – w dwóch przypadkach zmiana nie jest konieczna, a w kolejnym może być w istocie kosmetyczna, w czwartym – problematyczna.
Mimo trudnej historii początków XX w., a przez to złożonych życiorysów, trudno bronić generałów Berlinga i Zawadzkiego. Czymś innym są bowiem lewicowe lub nawet komunistyczne ideały (co blisko 100 lat temu nie było niczym odosobnionym), a czymś zupełnie odmiennym czynny udział w realizacji doktryny stalinowskiej, co i bez wskazówek z IPN wymaga potępienia.
Nazwanie osiedla, a potem ulicy mianem 40-lecia PRL było w Płońsku od lat problematyczne, nie tyle nawet z uwagi na konotację, co samoistny bezsens tej nazwy. Ale żeby pozostać jakoś w duchu, proponujemy zmianę na 40-latka („Czterdziestolatka”), przynajmniej powszechnie dobrze się kojarzy niedawno zmarły Andrzej Kopiczyński oraz sam kultowy serial pod tym tytułem.
Aby nadmiernie nie utrudniać życia mieszkańcom i firmom tam zarejestrowanym, ulicę Janka Krasickiego można przemianować na Ignacego Krasickiego – biskupa, poety, satyryka i publicysty. W praktyce i tak używamy nazwiska, więc zmiana w istocie kardynalna okaże się również praktyczna.
19 Stycznia. Tyle jest na tabliczkach. Wiadomo, że chodzi o 19 stycznia 1945 r., kiedy Płońsk został wyzwolony spod okupacji hitlerowskiej. Dalej już same problemy – wyzwolony czy zdobyty? To dziś w Płońsku pytanie bardzo na czasie, zważywszy zamieszanie po ostatniej rocznicy. Sądzimy jednak, że nie warto gumkować wydarzeń historycznych. Dlatego dla jednych 19 Stycznia zawsze będzie datą wyzwolenia spod okupacji hitlerowskiej i końcem II wojny dla wielu ówczesnych płońszczan, a dla innych może być rozkazem z tego samego dnia i roku gen. Okulickiego o rozwiązaniu AK i przekształceniu jej w organizację antykomunistycznego oporu. W obu przypadkach tabliczka i adres 19 Stycznia może nadal istnieć, bez zmian dokumentów i całego innego zamieszania z tego wynikającego.
ZWM, czyli Związek Walki Młodych. Konieczność tej zmiany, pomijając potężny problem logistyczny dla mieszkańców i przedsiębiorców płońskich, wydaje się problematyczna i możliwa do uniknięcia.
Nie ma wątpliwości, że ZWM istniejący w latach 1942-48 był młodzieżową organizacją lewicową, związaną z PPR, a po wojnie organizacją komunistyczną. Warto jednak – w zgodzie z ustawą „dekomunizacyjną” – wziąć pod uwagę dwa okresy działalności ZWM – do października 1944 r. i po tej dacie. Od momentu utworzenia ZWM-owcy brali udział w walkach dywersyjnych z hitlerowcami (głównie w Warszawie i woj. warszawskim), a w czasie powstania bili się w formacjach dowodzonych przez żołnierzy Armii Krajowej. W tym sensie ponosili taką samą ofiarę, bo pod ogniem i pod gruzami poglądy znaczenie miały marginalne.
Pojawiają się również opinie, iż „ZetWueMowcy” po wojnie aktywnie uczestniczyli w likwidacji, związanego z rządem RP na uchodźstwie, powojennego, antykomunistycznego podziemia. Jednakże prof. Andrzej Paczkowski zauważa, iż Związku Walki Młodych „nie należy ściśle wiązać ze zbrodniami powojennego aparatu przemocy” (cyt. Wikipedia – ZWM).
Patroni kolejnej ulicy nawet dla rodowitych płońszczan stanowią zagadkę. Idę „na Wieczorków” i wszystko jasne. Może poza tym, że B,B i W – nie mówiąc o samym nazwisku. Te trzy osoby: Bronisława, Bronisław i Władysław Wieczorkowie zostali aresztowani i zamordowani przez hitlerowców przed 22 lipca 1944 r., co jest istotne z punktu widzenia ustawy „dekomunizacyjnej”. Władysław i Bronisław (bracia) w 1940 r. utworzyli organizację „Młot i sierp” oraz działali w strukturach Gwardii Ludowej i Armii Ludowej. Niewątpliwie określali się jako komuniści. Władysław był nawet sekretarzem okupacyjnej PPR w Płońsku. Istotą ich działalności w tym okresie nie były jednak pogadanki ideologiczne, działania przeciwko narodowi polskiemu itd., ale walka z okupantem, co skończyło się aresztowaniem rodziny i śmiercią całej trójki. W tym sensie nie symbolizuje ani nie propaguje komunizmu ulica Wieczorków.
Możliwe, że do listy rekomendowanych przez IPN płońskich patronów ulic do „dekomunizacji” dołączą jeszcze Adolf Warski i Róża Luksemburg, bo – jak się dowiadujemy – weryfikacja życiorysów jeszcze trwa.
Ustawa z 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, zwłaszcza punkt 1, jest napisana tak, że daje duże pole do interpretacji. Nie bez przyczyny omyłkowo na liście z płońskiego ratusza znalazł się Ludwik Waryński, który z istotą ustawy nie ma absolutnie nic wspólnego. Ale to tylko dowodzi tego, jaką sieczkę w głowach nawet urzędników powoduje ideologizacja historii, zwłaszcza sztucznie wywołane uczulenie na określenia lewica, socjalizm, proletariat, ruch robotniczy itp. Nie wiedzieć czemu XIX-wieczne nurty filozoficzne i społeczne, które de facto kształtowały ustroje społeczne Europy Zachodniej, w Polsce traktowane są na równi z okresem stalinizmu i PRL.
Ale również z powodu takiej ignorancji występuje powszechny brak zrozumienia dla niuansów historycznych w życiorysach osób i przyczynach zdarzeń z pierwszej połowy XX wieku. Historyczne czyszczenie ulic może więc być, bo w wielu miejscach już jest, histeryczną oczyszczalnią masowej pamięci. Warto więc „dekomuniaztorom” ulicznym przypomnieć, że cezurą dla rzetelnych historyków jest 22 lipca 1944 r., czyli ogłoszenie manifestu PKWN i powołanie tymczasowego rządu pod jego auspicjami w Lublinie i Chełmie. Patrząc więc zgodnie z przesuwaniem się linii frontu – dekrety władz polskich pod auspicjami Moskwy obowiązywały w Płońsku po 19 stycznia, w Warszawie po 17 stycznia, a w Gdyni po 28 marca 1945 r. Mówi zresztą o tym art. 2 przywołanej ustawy: „Za propagujące komunizm uważa się także nazwy odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944–1989.”
Dlatego w Płońsku bezpośrednio pod ustawę „podpadają” generałowie Berling i Zawadzki, a pośrednio 19 Stycznia i ZWM. We wszystkim jednak lepiej zachować umiar i zdrowy rozsądek, a jeśli już zmieniać generalskie ulice, to może warto poszukać nowych patronów lokalnie, aby nie popaść w kolejne skrajności.
Piotr Kaniewski
A nic na temat największego święta komunistycznego - 1-go Maja