Pieniądze od powiatu na zakup sprzętu, obniżanie pensji pracownikom, przekształcanie lub nawet likwidacja oddziałów i innej działalności prowadzonej przez SPZZOZ w Płońsku - tak w skrócie wygląda projekt programu naprawczego dla szpitala. Dokument omawiający te założenia dyrektor Józef Świerczek przesłał 15 kwietnia staroście płońskiemu.
Winą za obecny stan płońskiego szpitala, jego dyrektor obarcza Narodowy Fundusz Zdrowia. „Od 2010 r. nie zmienia się wycena punktowa wartości świadczeń zdrowotnych, a równocześnie wzrastają koszty, maleje ilość zakontraktowanych punktów w poszczególnych rodzajach świadczeń, podnoszone są wymogi i standardy, co znaczenie podnosi koszty" - pisze Józef Świerczek w piśmie przewodnim do projektu planu restrukturyzacji.
We wstępnie do projektu dyrektor stawia dwa pytania dotyczące zbilansowania budżetu. W planie na ten rok założono deficyt w wysokości 2,3 mln, ale już na początku roku, po przeglądzie wydatków z dwóch miesięcy, wszystko wskazuje na to, że kwota ta wyniesie nie mniej niż 2,5 mln zł. Po raz kolejny dyrektor, już na wstępie, powraca do sprawy dobrowolnego obniżenie własnych pensji przez pracowników. Wiadomo, że do tej uporczywie prowadzonej akcji przystąpiło jedynie 98 osób, na ponad 530 zatrudnionych. Jednak dyrektor szpitala dalej upiera się przy tym rozwiązaniu, by pieniędzy poszukać u średniego i niższego personelu oraz pracowników administracji, bo - jak pisze Józef Świerczek - 37 lekarzy już dobrowolnie zmniejszyło swoje zarobki.
Dyrektor zastanawia się, czy lepiej przeprowadzić restrukturyzację przez niego proponowaną i uzyskać dodatni wynik finansowy, czy też zgodzić się na ujemny wynik nie przekraczający kwoty amortyzacji. Józef Świerczek, jak się wydaje, optuje za pierwszym wariantem, bo w drugim przypadku nie będzie możliwości zakupu i modernizacji sprzętu, nie będzie tez pieniędzy na spłacanie zobowiązań. Dyrektor zakłada, że na realizacje programu restrukturyzacji potrzeba od 3 do 6 miesięcy. Po tym czasie SPZZOZ ma odzyskać płynność finansową.
Gdy budowano mury...
Okazuje się, że stan diagnostycznej aparatury szpitalnej jest w bardzo złym stanie. Sam dyrektor przyznaje, iż niektóre wyniki badań mogą budzić wątpliwości jakościowe, ze względu na zastosowaną w nich starą technologię oraz zużycie sprzętu. Na liście niezbędnych zakupów jest tomograf komputerowy, dwa aparaty RTG analogowe, jeden cyfrowy, aparat USG oraz dwa ambulanse z wyposażeniem.
Łączny koszt zakupu jest szacowany na 6,1 mln zł. To pieniądze, których szpital nie ma, zatem dyrektor chciałby uzyskać pożyczkę (dotację) od samorządu powiatowego.
Dyrektor szpitala zastrzega, że oczywiście można nie kupować sprzętu i aparatury czekając aż „się rozleci", jednak pisze, że w takim przypadku konieczne będzie wykupienie badań na zewnątrz oraz ponoszenie dodatkowych kosztów związanych z transportem pacjentów.
Aparatura diagnostyczna wymagająca natychmiastowej wymiany trafiła do płońskiego szpitala w latach 2002-2005, a więc wówczas, gdy placówką kierował Paweł Obermeyer - poprzednik Józefa Świerczka, chętnie dziś przez obecnego dyrektora krytykowany. Okazuje się jednak, że to w latach 2006-2015 prawdopodobnie zrobiono zbyt mało, aby postarać się o zapewnienie pacjentom i lekarzom odpowiedniej jakości aparatury diagnostycznej.
Ostre cięcia razy sześć
Dyrektor Józef Świerczek w swoim projekcie restrukturyzacji bierze pod lupę oddziały i jednostki szpitala. Wylicza więc, że straty przynosi oddział internistyczny (1,1 mln zł) oraz anestezjologia (0,95 mln zł). Tych dwóch oddziałów jednak nie włącza się do restrukturyzacji, bo - jak pisze dyrektor - powszechnie wiadomo, że ich wycena punktowa jest niedoszacowana. W przypadku interny sytuację może poprawić likwidacja kardiologii i włączenie zakresu jej prac do oddziału internistycznego - co dyrektor przedstawiał wcześniej.
Za to oddziałowi położniczo-ginekologicznemu może grozić nawet likwidacja! Dyrektor Józef Świerczek pisze, iż obecna strata w tym oddziale wynosi 1,5 mln zł, co dodaniu zysku z oddziału noworodkowego i amortyzacji zmniejsza stratę, ale i tak na minusie pozostaje 936 tys. zł.
W przypadku tego oddziału można by nie mówić o restrukturyzacji czy nawet likwidacji, gdyby rodziło się na nim dodatkowo 20-25 noworodków miesięcznie więcej, czyli łącznie około 70 maluchów w 30 dni. To dyrektorowi wydaje się bardzo trudne do osiągnięcia, więc przedstawia wariant całkowitej likwidacji obu oddziałów albo wprowadzenia 12-godzinnego czasu pracy dla lekarzy.
„W mojej ocenie będzie tu dyżuru opór lekarzy ginekologów, więc trzeba mieć na uwadze wypowiedzenie umów o pracę, łącznie ze skutkiem ogłoszenia konkursu na działalność kontraktową" - przewiduje Józef Świerczek.
Jeszcze gorsza przyszłość ryzuje się przed Zakładem Rehabilitacji. W tym przypadku dyrektor wskazuje, że strata w tej działalności wyniosła w ubiegłym roku 654 tys. zł, po amortyzacji 639 tys. zł.
Dyrektor Świerczek pisze, iż siedziba zakładu nie spełnia wymogów rozporządzenia ministerstwa zdrowia. Jednocześnie przypomina, że do końca 2016 r. miała być przeprowadzona modernizacja obiektu, ale zastrzega, iż dotąd nie ma szczegółowych regulaminów współfinansowania tej inwestycji z nowego Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego. Nie to jednak jest największym zmartwieniem dyrektora płońskiego szpitala, ale szacunkowa kwota modernizacji, czyli aż 25 mln zł. Dyrektor zadaje więc pytanie, czy powiat stać na wyłożenie 7,5 mln wkładu własnego? - Bo szpitala nie stać - dodaje Józef Świerczek.
Plan inwestycji, projekt i operaty szacunkowe były jednak tworzone w szpitalu a nie w gabinetach ministerialnych. Może więc należało bardziej rozsądnie podejść do inwestycji i zrezygnować m.in. z tuneli podziemnych, zamiast teraz zadawać retoryczne pytania i skazywać publiczną rehabilitację na upadek.
Taki właśnie wariant zawiera projekt restrukturyzacyjny - zrezygnowanie przez szpital z działalności rehabilitacyjnej i wydzierżawienie obiektu firmie zewnętrznej do prowadzenia tego zakresu usług. Dyrektor Świerczek zakłada możliwość wydzierżawienia budynku E na lat 15-25 w zamian za modernizację oraz przejęcie całego lub części personelu.
Natomiast za pieniądze z dzierżawy (2-4,3 mln zł rocznie) dyrektor chciałby zmodernizować dział żywienia i oddział reumatologiczny, który mógłby zostać docelowo przekształcony w oddział geriatryczny.
„Pod nóż" restrukturyzacyjny doktora Józefa Świerczka ma pójść także Zakład Opiekuńczo-Leczniczy, mający swoja siedzibę w Domu Parafialnym przy kościele św. Maksymiliana w Płońsku. O tym pisaliśmy już zimą, czemu zaprzeczano.
W przypadku ZOL-u dyrektor nie ma wątpliwości - szpital bezwzględnie nie powinien do tej działalności dokładać pieniędzy. Dyrektor chce odłączenia ZOL od SPZZOZ i ustanowienia z niej samodzielnej jednostki organizacyjnej powiatu. Dzięki temu rozdzieleniu szpital ma zaoszczędzić pół miliona złotych.
Podobny los może spotkać Zespół Poradni Specjalistycznych. Paradoks polega na tym, że dyrektor Świerczek żąda pozwolenia „na ostre rozmowy ze specjalistami, którzy zlecają ogromną ilość badań". Takie rozmowy mogą ostudzić zapędy diagnostyczne lekarzy, co pomoże zbilansować stan finansów. Natomiast opornym dyrektor grozi likwidacją prowadzonych przez nich poradni. A co z pacjentami? Tego w programie restrukturyzacji nie ma.
Podobnie jak w przypadku rehabilitacji, likwidacja może czekać szpitalne Medyczne Laboratorium Diagnostyczne. Dyrektor zakłada, że można pomieszczenia wydzierżawić firmie zewnętrznej na 5-15 lat „oraz przekazać pracowników". Za ten handel nieruchomością i ludźmi można uzyskać 100 tys. zł zysku miesięcznie.
Na podobnej zasadzie „zrestrukturyzowane" ma być przyszpitalne prosektorium - dzierżawa przez firmę zewnętrzną w zamian za modernizację obiektu.
Te działania mogą przynieść od 5,2 do 7 mln zł rocznie - szacuje dyrektor Józef Świerczek.
Zapłać za swoją pracę
Dyrektor szpitala zakłada jednak, że nie wszystkie jego wyżej opisane propozycje znajdą akceptację w samorządzie powiatowym, dlatego powraca ze swoim starym pomysłem, czyli zrzekania się przez pracowników z części wynagrodzeń.
Poza przedstawioną tabelką stawek obniżki płacy jest jedynie 29 osób z najniższym wynagrodzeniem, natomiast 456 ma zrezygnować z kwoty 100-500 zł miesięcznie, w zależności od tego, w której grupie średniego wynagrodzenia się znajdują.
Jeśli nie będzie w tej sprawie dobrowolności, to dyrektor wręczy wypowiedzenia zmieniające warunki płacy. Działanie płacowe ma przynieść oszczędności w wysokości 2,45 mln zł rocznie.
Kto za, kto przeciw
Pismo z programem restrukturyzacji dyrektor Józef Świerczek przekazał staroscie oraz innym 49 osobom - wszystkim funkcyjnym oraz związkom zawodowym w SPZZOZ. Odpowiedzi udzieliły tylko trzy z nich. Ostrożnie do projektu podszedł ordynator chirurgii (były zastępca Józefa Świerczka) lek. Zbigniew Scharoch. Ocenił go jako „propozycję przyszłości".
Kierownik Zakładu Diagnostyki Obrazowej dr n.med. Przemysław Dul plan zaakceptował, oczekując jednak bardzo konkretnych działań. Z kolei Koordynator ds. Pielęgniarstwa mgr Andrzej Dalecki zauważył, że mimo prowadzonego programu oszczędnościowego i tak już zwiększył się koszt pracy pielęgniarek i położnych o 50 tys. zł w porównaniu stycznia i lutego 2014 do tego okresu w roku bieżącym.
Sytuacja płacowa w tej grupie może się jeszcze zmienić, gdyż 9 kwietnia rozpoczęła się ogólnopolska akcja Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Także szpitalny oddział związku w Płońsku wszedł w spór zbiorowy z dyrekcją SPZZOZ, przedstawiając żądanie podniesienia płac o 1500 zł.
Dyrektor płońskiego szpitala pisze, że gdyby doszło do konieczności zastosowania takich podwyżek, „to pielęgniarki będą zarabiały więcej niż lekarze". Dyrektor nie dodaje jednak, iż może się to odnoście ledwie do kilku doświadczonych pielęgniarek w porównaniu z kilkoma lekarzami - głównie stażystami. Dyrektor Józef Świerczek optuje za ustalaniem różnic płacowych pomiędzy pielęgniarkami a lekarzami w proporcji co najmniej 1:2, o ile nie 1:3.
Co dalej ze szpitalem publicznym?
Na zakończenie przedstawiania swojego projektu restrukturyzacji szpitala dyrektor Józef Świerczek zaznacza, iż zdaje sobie sprawę z wagi problemu, dlatego jest otwarty na wnioski o składanie wyjaśnień oraz służy pomocą w utworzeniu specjalnego zespołu wdrażającego plan - o ile ten będzie przyjęty.
Na szczęście dyrektor zostawia uchyloną furtkę, pisząc: „Być może są jeszcze inne pomysły czy też propozycje, których nie brałem pod uwagę, sprawa jest oczywiście otwarta."
Pomysłów na działanie szpitala, jego rozwój a nie zwijanie nie brakuje. Jest tylko pytanie czy zarząd powiatu zechce ich wysłuchać i je wdrożyć, czy też woli wszystko załatwiać w wąskim gronie?
Piotr Kaniewski