Czemu tak? Bo jestem zwykłą panią w średnim wieku, z lekka przytetraną życiem, taka jakich co dzień wiele mijasz przypadkiem, idąc przez miasto. Kto wie, może mnie znasz, a może nigdy w życiu się nie spotkamy. Nie o to tu chodzi.
Redakcja Płońsk 24 dała mi szansę dzielenia się z Wami moim postrzeganiem świata, bym od czasu do czasu zaglądała do Was i opowiedziała o swoich odczuciach, przemyśleniach i spostrzeżeniach.
Jakie będą moje felietony? Takie jak ja...
Czasem wesołe, pisane pod wpływem czegoś co mnie rozśmieszyło, zadziwiło, wprawiło w stan, gdy kąciki ust same bez mojego większego udziału wędrują w stronę prawego i lewego ucha.
Czasem smutne, bo taka też bywam, gdy życie ciśnie, a ciśnie i mnie jak każdego.
Czasem pełne złości, bo w świecie masa jest rzeczy, które wkurzają mnie i założę się, że każdy z Was tak ma. Jednego możecie być pewni - zawsze będą szczere.
Domyślam się, że nie zawsze będziecie się ze mną zgadzać, ale to dobrze. Świat byłby strasznie nudny, gdybyśmy wszyscy jednakowo na niego patrzyli. Zadziora ze mnie, chętnie przyjmę słowa konstruktywnej krytyki, a jeśli nie będę się z nimi zgadzać z pewnością postaram się przedstawić kontrargumenty na obalenie Waszych. Wszak nie ma nic lepszego w rozmowie, jak godny adwersarz, który nadaje smaczek każdej potyczce słownej.
O czym chcę pisać? O świecie - tym realnym, ale i tym wirtualnym.
Moja babcia, gdy jeszcze żyła, zwykła mawiać, że nic ją na tym świecie już nie zdziwi. Hmm... Może mam ten stan jeszcze przed sobą, bo ja mam tak, że wiek już pewien osiągnęłam, ale zawsze znajdzie się coś, co wprawi mnie w stan, gdy dolna szczęka z łoskotem ląduje na trotuarze. Ok, troszkę koloryzuję, może aż tak widowiskowo to nie wygląda, ale zaręczam, co krok znajduję coś, co wprawia mnie w stan totalnego nerwa, zachwytu czy smutku, skłania do przemyśleń i tym chcę z Wami dzielić, bo może czujecie podobnie.
Chcę pisać o świecie wirtualnym, o Internecie, bo to świat, który jest również moim udziałem. Z wolna staje się on niejako naszym środowiskiem naturalnym. Coraz mniej przecież ludzi, którzy nie wiedzą co to forum, portal, Google, Facebook, GG czy czat. Żyjemy w czasach, gdy trzylatek potrafi odpalić komputer, uruchomić przeglądarkę i odszukać swoją ulubioną grę w sieci.
Uśmiecham się właśnie. Przypomniałam sobie z jakim przejęciem odpalałam pierwszy komputer, jaki kupiłam ośmioletniemu wtedy synowi. Tak kochani, bo ja jestem z tego pokolenia, które komputera uczyło się już jako człowiek dorosły. Uczyłam syna i sama siebie przy okazji odpalania gier, bo do tego wtedy głownie służył nam komputer. I wiecie, co?? Ze wstydem po kilku latach prosiłam syna o pomoc w obsłudze czegoś, z czym sobie nie radziłam. Uczeń szybko przewyższył mistrza!
Dla pokolenia moich dzieci komputer, internet to coś tak oczywistego jak dla mojego prąd. Gdy ja przyszłam na świat był już w każdym domu, podobnie jak komputer za czasów moich dzieci.
Kiedyś, gdy moje dzieci były jeszcze małe, jedno z nich podczas jakiejś rozmowy zapytało, czy jak ja byłam mała były już samochody? Pamiętam jak bardzo rozbawiło mnie to pytanie. Siedzę sobie teraz i myślę, że prawdopodobnie któreś z moich wnuków zapyta kiedyś jedno ze swoich rodziców, czy za czasów gdy byłeś mały były już komputery?? I pewnie osobie pytanej to wyda się równie zabawne jak mnie.
Tak więc, DZIEŃ DOBRY PŁOŃSK! Mam nadzieję, że się polubimy. Pozdrawiam.
Przypadkowa