Radny Krzysztof Wrzesiński zaproponował, aby rada powiatu złożyła wniosek w prokuraturze o popełnieniu przestępstwa w sprawie „afery leśnej" - czyli proceduralnego, uchybienia podczas przekształceń terenów leśnych w działki budowlane. Starostwo wyjaśnia, jak doszło do błędu.
Kolejna afera w powiecie, tym razem leśna, dotyczy przekształconych terenów leśnych w działki budowlane. Problem w tym, że nie dopatrzono się jednego zapisu, który mówi, iż przy wydawaniu zgody na odlesianie powierzchni powyżej 1 ha potrzebna jest decyzja środowiskowa. Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia, w skrócie DŚU, wydawana dla przedsięwzięć mogących zawsze lub potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko. Tego przepisu powiatowi urzędnicy nie zauważyli i doszło do proceduralnego uchybienia.
Radna Elżbieta Wiśniewska, która poruszyła ten temat podczas poprzednich obrad, poprosiła o udostępnienie wniosków z audytu. Pytała, czy analiza prawna i faktyczna została przeprowadzona i do jakiego wniosku doszli prawnicy starostwa. Radna dopytywała się także o konsekwencje tego uchybienia. - To sytuacja skomplikowana. Nie chcielibyśmy, aby ten urzędniczy błąd w negatywny sposób odczuły osoby, które pobudowały się na tych terenach - mówił wicestarosta Andrzej Stolpa.
Wniosek o popełnieniu przestępstwa
Radny Krzysztof Wrzesiński z miejsca poddał pod głosowanie aby rada złożyła wniosek o popełnieniu przestępstwa w strukturze powiatu, który został przez radę odrzucony większością głosów. Przewodnicząca Małgorzata Mucha przypomniała radnemu, że on sam, czy to w imieniu swojego klubu, czy w imieniu innych osób jako osoba prywatna sam może złożyć wniosek o popełnieniu przestępstwa.
Niechlujstwo w ustawodawstwie
Do całej sytuacji odniósł się wicestarosta Andrzej Stolpa, który przyznał, że urzędnicy powiatowi popełnili błąd. - Pracownicy nie zauważyli zmiany w ustawie i tereny leśne w powiecie przekształcane były bez decyzji środowiskowych. Prawo w Polsce jest stanowione w sposób nierzetelny. Nie chcielibyśmy, aby ludzie, którzy się pobudowali na tych terenach z powodu urzędniczego błędu ponieśli konsekwencje - mówił wicestarosta.
Podobnie starosta Mączewski za tę sytuację obwinia, jak określił, niechlujstwo w ustawodawstwie i brak odniesień do zmian w głównych ustawach. Starosta poinformował, że nie jest prowadzone żadne postępowanie prokuratorskie w tej sprawie.
Mimo, że nie ma postępowań prawnych a i zarzutów wobec osób ze starostwa podejmujących decyzje obarczone błędem, sprawa z pewnością będzie jednym z tematów kampanii wyborczej.
Tekst, fot. (DK)