Place niebezpiecznych zabaw...
Sezon wizyt w ogródkach dla dzieci już dawno się rozpoczął. Jednak po raz kolejny okazuje się, że zabawki mogą stanowić poważne niebezpieczeństwo. Niektóre instalacje są zniszczone, są pordzewiałe lub po prostu rozpadają się. Dodatkowo nocą z takich miejsc korzysta młodzież, która urządza na placach zabaw alkoholowe libacje, po których pozostają w trawie rozbite butelki, porozdzierane puszki po piwie.
Jakby tego było mało, to piaskownice i trawniki są upstrzone psimi odchodami, a to prosta droga do złapania przez dziecko poważnej choroby pasożytniczej czy innego cholerstwa. Na stan miejsc służących w założeniu zabawom i rekreacji dziecięcej często narzekają rodzice prowadzący tam swoje pociechy. Teraz na ten problem zwróciła nam uwagę jedna z matek, która zaprosiła nas na plac zabaw nad Płonkę, tuż obok „Manhattanu".
O placu zabaw przy targowisku „Manhattan" pisaliśmy w 2009 roku. Historia, jak widać, lubi się powtarzać. Albo nikt nie przeprowadza konserwacji i bieżących napraw, albo ingerencja jest tak dyskretna, że niewidoczna gołym okiem. W efekcie wizyta w tym miejscu może być dla dziecka ryzykowna, a wielu rodziców po prostu unika chodzenia na ten plac zabaw. - To wygląda fatalnie - mówi mieszkanka Płońska, która niedawno wraz z rocznym synkiem odwiedziła plac zabaw przy „Manhattanie".
- Wystające gwoździe, ułamane belki, zielsko, psie odchody i śmieci. Mogłabym powiedzieć dziękuję i więcej nie chodzić, ale przecież to plac miejski i skoro powstał, to musi być odpowiednio konserwowany i zabezpieczany - przypuszcza płońszczanka.
Dodatkowo odstrasza estetyka tego miejsca - nieskoszona trawa, puszki, butelki po alkoholu i pety pozostawione przez młodzież, dla której plac zabaw staje się nocnym klubem. - Dopóki takie miejsca nie będą ogrodzone ten problem nie zniknie - ocenia jeden z przechodniów.
O tym, że plac zabaw w parku nad Płonką to niebezpieczne miejsce świadczą zdjęcia z 12 czerwca br., które pozostawiamy bez komentarza. Dodatkowym utrudnieniem w dotarciu na miejsce „rekreacji" jest brak podjazdu dla dziecięcych wózków z ul. Grunwaldzkiej, na który również skarżyła się płońszczanka.
Mimo obietnic od lat niewiele się nie zmienia w zakresie bezpieczeństwa i porządku. Sprawę płońskich placów zabaw na obradach ostatnich dwóch miejskich sesji podjęła radna Bożena Dzitowska. Jak na razie bez konkretnych rezultatów. Na pytania radna otrzyma pisemną odpowiedź z urzędu.
Tymczasem jest coraz gorzej i niebezpiecznie, czy zgodnie z „regułą" - koniecznie musi dojść do nieszczęścia, żeby administrator, w tym przypadku Urząd Miejski w Płońsku, podjął działanie? A o wypadek przecież nie trudno.
Jednym z drastycznych wypadków na placu zabaw, którego przyczyną był zły stan techniczny było zdarzenie w miejscowości Czerwionka Leszczyny w 2006 roku, gdzie zginął 5-letni chłopiec przygnieciony zardzewiałą zjeżdżalnią. W związku z tragedią, wojewoda śląski polecił przygotowanie planu natychmiastowej kontroli placów zabaw w całym regionie.
Wypadek zdarzył się też niedawno w nieodległym Sierpcu. Tam urwało się belka podtrzymująca huśtawkę i uderzyła korzystająca z urządzenia dziewczynkę w głowę. Dziecko trafiło do szpitala z poważnymi obrażeniami mózgu, co może doprowadzić do trwałego kalectwa.
Zgodnie z przyjętą konwencją Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych obowiązkiem każdego, kto umożliwia zabawę jest zapewnienie dzieciom maksymalnej ochrony zdrowia i życia.
Wiele elementów spróchniało, a na wierzch powyłaziły wkręty, zadry i gwoździe. Dziecko rozwija się także przez dotyk, czy musi odrazu rozpłakać sie na placu - skądinąt zabaw, poznając świat wokół? Czemu, zamiast po naprawionych schodach i zjeździe, rodzice z dziecmi muszą schodzić po wydeptanej ścieżce?
Strefy dla dzieci pod szczególną opiekę!
Być może dużo się myśli o budowaniu placów zabaw, w ostatnich latach w Płońsku rzeczywiście przybyło urządzeń kupowanych przez samorząd i spółdzielnię mieszkaniową (na swoich terenach), ale za to brakuje konsekwencji w stałym monitorowaniu, częstym konserwowaniu sprzętów, szybkiego usuwania zniszczeń i wad (pękniętych elementów, wystających gwoździ, wymiany przerdzewiałych blach lub ogrodzenia piaskownic, by nie sikały tam psy, itp.).
Nie tylko rodzic lub opiekun jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo dziecka na placu zabaw. Właściciel obiektu też ponosi konsekwencje, łącznie z odpowiedzialnością sądową lub koniecznością wypłaty odszkodowania nawet za zniszczone ubranie.
Inna kwestia, to niszczenie sprzętów przez dorosłych i młodzież. Większość zabawek jest przeznaczona dla osób ważących mniej niż 50 kg, tymczasem na huśtawkach wielokrotnie siedzą potężni młodziankowie z panną na kolanach. Fakt, bywa romantycznie, ale dość ryzykownie.Nocami z kolei zabawki są niszczone podczas popijaw, bo po procentach trzeba koniecznie sprawdzić ich wytrzymałość.
Dodatkowo kompletną nieodpowiedzialnością popisują się miłośnicy psów. Przeważnie są to osoby, które same mają dzieci korzystające z tych placów, na których ich czworonożni pupile rżną do piaskownicy, a kupkają w trawie. Czy miłe jest myślenie o tym, że przytulane za chwilę dziecko taplało się w odchodach? Jeśli komuś to nie przeszkadza, to pora na poradę lekarską!
Dla estetów kolejne zdanie nie będzie łatwe do przebrnięcia. Smród zaszczanych i zasranych placów zabaw, skwerków i trawników w mieście jest już trudny do zniesienia. Nawet w dzień widać facetów, którzy rżną na drzewa i zabawki na placach zabaw. Prawie nikt nie zwraca uwagi na załatwiające się psy, po których wciąż mało kto sprząta.
Natomiast zwrócenie uwagi na powyższe zachowania przeważnie kończy się „wiązanką" lub obojętnym wzruszeniem ramionami: a co takiego się stało? Otóż stało się, bo po prostu śmierdzi i jest to żałosne.
Jednak nie pora biadać nad brakiem zahamowań i obojętnością wobec stref publicznych, tylko wdrożyć istniejące przecież instrumenty prawne, przede wszystkim kary finansowe. Tak jak kiboli z angielskich stadionów nie wykurzyły wezwania i prośby, a bardzo surowe kary pieniężne, tak z płońskich parków tą samą metodą trzeba wyeliminować osoby się tam załatwiające, niszczące zabawki, a w ten sam sposób właścicieli psów nauczyć karą, że odchody pupili trzeba zbierać w torebkę - bo czy zafajdaną pieluchę swojego dziecka trzymają w domu na parapecie?
Natomiast służby właścicieli placów zabaw powinny ze szczególną starannością stale kontrolować stan techniczny urządzeń, kosić trawę, bo w wysokiej nie widać ani psich odchodów, ani stłuczonych butelek i malować zabawki. Można też na początek strefy pod huśtawkami i bujawkami wysypać grubo drobnym piaskiem, aby stworzyć naturalny amortyzator w razie upadku, można też powiększyć piaskownice i ogrodzić je płotkiem, bo psy lubią robić na piasek. Te działania nie kosztują zbyt wiele, a może je wykonać służba samorządu z udziałem zarządów i mieszkańców osiedli, na terenie których znajdują się place zabaw.
Jeśli już nie dbamy ogólnie o przestrzeń publiczną i nic nas nie obchodzą śmierdzące osiedla od palenia byle czym w piecach, nie przeszkadzają nam śmieci na ulicach lub połamane ławki, to zadbajmy chociaż porządnie o czystość i bezpieczeństwo w miejscach przeznaczonych dla najmłodszych.
Dariusz Każmierczak Piotr Kaniewski Fot. DKNajczęstsze wady placów zabaw:
* brak ogrodzenia
* brak regulaminu, który powinien określać zasady użytkowania placu zabaw, informować o zarządcy terenu, z podaniem telefonu
* brak oznaczenia urządzeń. Tabliczka znamionowa urządzenia powinna podawać informacje o producencie, dacie produkcji, numerze seryjnym i numerze normy, zgodnie z którą urządzenia wyprodukowano. Osobno powinien być zaznaczony poziom gruntu
* brak regularnych przeglądów. Norma PN-EN 1176-1 narzuca trzy rodzaje przeglądów, których częstotliwość uzależniona jest głównie od obciążenia obiektu - regularna kontrola przez oględziny (co 1 do 7 dni), kontrola funkcjonalna (co 1 do 3 miesięcy), coroczna kontrola podstawowa)
* zaniedbanie - brak konserwacji
* niezachowanie stref minimalnych. Sprzęty powinny się znajdować od siebie w odpowiedniej, bezpiecznej odległości
* niewłaściwa nawierzchnia, np. beton* brak kotwienia urządzeń. W związku z wymogiem zachowania stref bezpieczeństwa urządzenia powinny być przymocowane na stałe do podłoża* korozja
* błędy w fundamentowaniu.
Według Centrum Kontroli Placów Zabaw w Warszawie.