Płoński „Rejon dróg", czyli Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych Sp. z o.o. jest od 25 września 2013 r. w stanie sądowej upadłości likwidacyjnej. W związku z tym pracę straciło ponad 100 osób, ale 31 stycznia tego roku najważniejsze aktywa upadłej firmy przejęła spółka miejska ZDiM. Jej prezes - Roman Walter - obiecuje do maja zatrudnić 45 pracowników drogowych.
Porozumienie pomiędzy syndykiem ustanowionym dla likwidacji spółki PRD-M a miejską spółką ZDiM jest pierwszym w historii gospodarki samorządu Płońska działaniem na taką skalę. Umowa dzierżawy ruchomej i nieruchomej własności upadłej spółki przewiduje wyłączne dla ZDiM wykorzystywanie wytwórni mas bitumicznych, sprzętu drogowego, terenu zakładu oraz bocznicy kolejowej.
Za to wszystko ZDiM będzie wypłacał syndykowi 15 tys. zł miesięcznej opłaty dzierżawnej (brutto 18,5 tys.). Umowa zawiera także zapis o możliwości pierwokupu. Dokument pomiędzy syndykiem a prezesem ZDiM podpisano 31 stycznia 2014 r.
Już 3 lutego prezes Roman Walter zwrócił się do burmistrza Płońska z pismem o dokapitalizowanie miejskiej spółki kwotą 1,2 mln zł. Fundusze te są potrzebne na ponowne uruchomienie zakładu produkującego masę drogową i wykonującego wszelkie prace związane z budową dróg.
Największą kwotą, bo ponad 600 tys. zł, są opłaty związane z planowanym zakupem materiałów niezbędnych do wyprodukowania 3 tysięcy ton masy drogowej asfaltowo-betonowej. Drugą pozycją preliminarza prezesa ZDiM są koszty osobowe, gdyż do 15 maja chce osiągnąć 45-osobowy stan zatrudnienia w nowym zakładzie. Kolejne wydatki to opłaty stałe - woda, prąd, narzędzia, paliwo etc. To wszystko zamyka się właśnie kwotą 1,2 mln zł.
Prezes Roman Walter założył, że przejęcie serca likwidowanej spółki, czyli wytwórni mas bitumicznych wraz z wszelkim sprzętem do prac drogowych, pozwoli ZDiM-owi poważnie konkurować z innymi wykonawcami w przetargach drogowych, co z kolei przełoży się na zyski i pozwoli utrzymać ,bądź w sezonie nawet powiększyć, planowane zatrudnienie.
Dla samorządu Płońska może to także być dobry interes, bo tak doposażony ZDiM może oferować niższe przetargowe ceny wykonania dróg, a przy okazji spółka w całości jest własnością samorządu, co daje zamawiającemu bardzo dobry przegląd możliwości i kondycji firmy.
Burmistrz na tak
Wniosek prezesa ZDiM w postaci projektu uchwały już trafił do radnych, którzy zajmą się sprawą na sesji 13 lutego. Burmistrz Andrzej Pietrasik rekomenduje radzie miejskiej dokapitalizowanie spółki sugerowana kwotą i chce, by podwyższenie kapitału zakładowego nastąpiło przez ustanowienie i objęcie 2400 nowych udziałów o wartości nominalnej 500 zł każdy. Po uchwaleniu takiego rozwiązania miasto przekaże na rachunek spółki 1,2 mln zł.
Burmistrz już jesienią ubiegłego roku poinformował radnych, ze w obliczu ogłoszenia likwidacji PRD-M chciałby, aby samorząd za pośrednictwem ZDiM przejął, wydzierżawił lub wykupił przynajmniej wytwórnię mas bitumicznych. - Nie wiemy jednak, czy będzie to możliwe ze względu na tempo wydarzeń w PRD-M, a także na kolejkę wierzycieli firmy - mówił Andrzej Pietrasik we wrześniu.
W późniejszej rozmowie z nami, już ze stycznia 2014 r., burmistrz Płońska podkreślał bardzo dobrą współpracę z syndykiem, który życzliwie odnosił się do zamiarów samorządu i miejskiej spółki, nie chcąc szukać rozwiązań, które doprowadziłyby do zniknięcia ruchomych aktywów zakładu z Płońska.
Było i takie ryzyko, bo także wytwórnia mas bitumicznych mogłaby odjechać z miasta w inny rejon polski. Jest to bowiem wyposażenie, które można rozłożyć i przewieźć ciężarówkami w dowolne miejsce pracy.
Majątkiem PRD-M interesowały się także inne firmy z branży, ale obecnie zarówno wytwórnia, jak i walce, maszyny do układania masy i inny pozostały sprzęt trafiły w jedne, lokalne ręce. Przy korzystnym rozwoju sytuacji może to się okazać strzałem w dziesiątkę z punktu widzenia miasta i samej spółki ZDiM.
Jak upadało PRD-M
Można powiedzieć, że był to proces szybki i niespodziewany. Firma od ponad 20 lat prężnie rozwijała się, zdobywała wiele kontraktów na budowę dróg (w tym dróg ekspresowych), była w wielu przypadkach podwykonawcą oraz producentem mas bitumicznych.
Łańcuch niekorzystnych zdarzeń ma związek z licznymi bankructwami firm tego typu w całej Polsce, bo efekt EURO 2012 właśnie dla nich często oznaczał upadek. Absurdalne ceny, jakie pojawiły się na przetargach w tym czasie, powodowały poważne zatory płatnicze i uniemożliwiały szybkie wyegzekwowanie należności. PRD-M nie przeżył tej zadyszki.
Firma walczyła o przetrwanie, ale wiadomości o bardzo poważnym ryzyku upadłości trafiły do samorządu, pracowników i opinii publicznej dopiero późnym latem. Sąd Gospodarczy w Płocku 25 września ogłosił postawienie spółki w stan likwidacji i wyznaczył syndyka. W tym czasie PRD-M było m.in. wykonawcą kilku miejskich dróg, ale już tej pracy nie dokończyło.
Upadek spółki wywołał wówczas spore zamieszanie na lokalnym rynku, a także ze strony osób z rady nadzorczej firmy komentarze o być może celowym działaniu. Nie udało się jednak firmy ocalić, a jest to tym bardziej zaskakujące, że zobowiązania PRD-M, które przyczyniły się do likwidacji znanego zakładu nie były wysokie, bo wynosiły mniej niż 10 mln zł. Biorąc pod uwagę wartość całego zakładu, a także posiadane kontrakty nie była to kwota zabójcza. Przynajmniej tak to wyglądało z zewnątrz.
O PRD-M pisaliśmy we wrześniu - http://plonsk24.pl/aktualnosc-9-740-Walec_prawny_zmiazdzyl_potentata_drogowego.html
Zwolnienia grupowe
W listopadzie 2013 r. syndyk powiadomił Powiatowy Urząd Pracy w Płońsku o zamiarze dokonania zwolnień grupowych. Doszło do tego wraz z początkiem tego roku - pracę straciło łącznie ponad 100 osób.
Także do nas dotarły sygnały od zaniepokojonych pracowników likwidowanej firmy. Ludzie po prostu bali się o przyszłość, co nie jest dziwne.
Jednym z powodów ich strachu był także fakt, że bardzo późno dowiedzieli się o wielkich kłopotach firmy. - Raz powiedzieliśmy, że nie bierzemy się do pracy, dopóki ktoś z zarządu nam nie wyjaśni, jaka jest sytuacja - mówił nam jeden z pracowników. - Staliśmy na placu dotąd, aż informację dostaliśmy, ale już było za późno na cokolwiek.
Innym problemem, który miał wpływ na brak informacji o stanie firmy był fakt, że w PRD-M, spółce przecież bardzo dużej jak na płońskie warunki, zabrakło reprezentacji pracowniczej, czyli związków zawodowych. To utrudniało wymianę informacji.
A dodatkowo rozdźwięki wśród załogi powodował fakt, że część pracowników była także udziałowcami spółki. - Więc brali dywidendy i nie przejmowali się przyszłością w dłuższej perspektywie. Może gdyby wcześniej wszyscy widzieli, jaka szykuje się sytuacja, to chociaż można było z wypłaty zysków zrezygnować i trzymać pieniądze na jakiś program ratunkowy -zastanawia się jeden z byłych pracowników PRD-M.
Jak dowiadujemy się z kilku źródeł spora część doświadczonych pracowników PRD-M różnego szczebla znalazła już zatrudnienie w zawodzie w innych firmach, część pracowników przeszła na emerytury lub świadczenia przedemerytalne.
Z kolei dla pozostałych prawdopodobnie oferta nadejdzie ze strony nowego dzierżawcy ich starego zakładu, czyli spółki ZDiM. Prezes Roman Walter zapewnia, że w dwóch turach - do marca i do 15 maja br. - chce zatrudnić 45 osób do prac drogowych, a ci właśnie ludzie znają się na tym jak mało kto.
Poza tym, w przypadku uzyskania znaczących kontraktów drogowych, na co dzierżawca ma nadzieję, także potrzeba będzie kolejnych pracowników.
Na niestabilnym rynku drogowym w Polsce oraz przy dyktacie najniższej ceny, a nie jakości, w przetargach publicznych trudno jest prorokować, jaka będzie przyszłość działalności spółki Zarząd Dróg i Mostów z nowym zapleczem. Na razie najważniejsze jest to, że likwidowane PRD-M trafiło w lokalne ręce, a gwarantem nowego dzierżawcy jest samorząd. Dróg do zrobienia, nawet w Płońsku i powiecie nie brakuje, więc jest szansa, że duża grupa ludzi będzie miała pracę i pieniądze, a mieszkańcy porządne drogi z szybkim serwisem w razie np. pozimowych ubytków.
Piotr Kaniewski
Na zdjęciu: ostatnia z dużych prac drogowo-mostowych w Płońsku - Obwodnica Wschodnia - w wykonaniu Przedsiębiorstwa Robót Drogowo-Mostowych.