Problemy plantatorów truskawek z wizami dla pracowników z Ukrainy po raz drugi poruszył wiceprzewodniczący rady powiatowej Ryszard Gortat. Radni dotarli do MSZ i do parlamentarzystów PiS, którzy przybyli na konferencję. Producenci z powiatu płońskiego stawili się bardzo licznie, co świadczy o skali zjawiska i ich problemach.
Problem polega na tym, że cudzoziemcy z takich krajów jak Ukraina czy Armenia po otrzymaniu wizy pracowniczej od polskiego producenta nie trafiają do pracodawcy, tylko do bardziej atrakcyjnych finansowo krajów takich jak np. Holandia czy Niemcy. Z tego powodu, aby wesprzeć rodzimych producentów, opozycyjni radni samorządu powiatowego z klubu PiS - wiceprzewodniczący rady powiatu Ryszard Gortat oraz radny Krzysztof Wrzesiński 22 listopada zwołali konferencję poświęconą właśnie pozyskiwaniu pracowników z zachodniej Ukrainy do prac sezonowych w rolnictwie, czyli głównie na plantacjach truskawek w powiecie płońskim. Jak się okazuje problemem są nieprzemyślane przepisy prawne.
Na konferencję 22 listopada do ośrodka MODR w Poświętnem przybyli zaproszeni posłowie PiS - Krzysztof Ardanowski, Maciej Małecki, Wojciech Jasiński oraz senator Jan Maria Jackowski.
Duże zainteresowanie producentów
Zaproszono także przedstawicieli Nadwiślańskiej Straży Granicznej, starostów, burmistrza, dyrekcję Powiatowego Urzędu Pracy w Płońsku, wójta Gminy Czerwińsk oraz głównych zainteresowanych, czyli całą rzeszę plantatorów truskawek, którzy wypełnili po brzegi całą obszerną salę wykładową udostępnioną w tym celu przez płoński oddział MODR w Poświętnem. Tak duża frekwencja świadczy o sporym zainteresowaniu problemem, ale też o potencjale lokalnych producentów owoców. Konferencję poprowadził Ryszard Gortat, który przyznał, że jest na sali bardziej jako prezes Mazowieckiego Stowarzyszenia Społeczno-Gospodarczego, niż jako radny.
Na zdjęciu producenci z powiatu płońskiego oraz dyrekcja PUP (na pierwszym planie) podczas piątkowej konferencji
Wsparcie MSZ i konsulatu
Na spotkanie ze względu na protokół dyplomatyczny (zbyt późne wysłanie zaproszenia) nie przybyli przedstawiciele ministerstwa spraw zagranicznych, które na ręce Ryszarda Gortata przesłało pismo z zapewnieniem, że MSZ wspiera projekt zatrudniania cudzoziemców w polskich gospodarstwach rolnych, szczególnie przy pracach sezonowych. W czerwcu br. chcąc ułatwić przedsiębiorcom aplikującym o wizy do pracy w rolnictwie, ministerstwo przyznało dodatkowe miejsca. Również w Konsulacie Generalnym RP we Lwowie została utworzona dodatkowa możliwość składania wniosków wizowych. Jak dalej informuje MSZ, gwarancją rozpatrzenia wniosku wizowego jest złożenie dokumentu z odpowiednim wyprzedzeniem. Zgodnie z kodeksem wizowym Schengen, aplikować można trzy miesiące przed datą wyjazdu do strefy Schengen.
Taki stan rzeczy jest nie do przyjęcia...
- Podstawowym, najważniejszym pytaniem jest, dlaczego prawo dotyczące wydawania wiz pracowniczych jest niewspółmierne i nieadekwatne do współczesnych czasów - mówił Ryszard Gortat. - Wielu z państwa słusznie to podkreśla, że nie należy mylić wizy pracowniczej z wizą turystyczną. Prawidłowo ten cudzoziemiec, za którego wypełniają państwo oświadczenie, powinien trafić do miejsca przeznaczenie, ale tak nie jest i coś z tym musimy zrobić - przeszedł do meritum sprawy prezes Gortat.
- W tym celu będę zwracał się do naszych parlamentarzystów, aby poświęcili tej sprawie więcej uwagi, bo być może uda się jakoś ją rozwiązać, a przynajmniej zaakcentować problem, ponieważ ten stan rzeczy jest nie do przyjęcia przez naszych producentów. Również jestem producentem i znam te bolączki od podszewki - mówił szef Mazowieckiego Stowarzyszenia Społeczno-Gospodarczego
Na polskie wizy do Holandii, Niemiec albo jeszcze dalej
- Niestawienie się cudzoziemców u pracodawcy, który zarejestrował oświadczenie, może wynikać z faktu, że część osób zamiast podjąć pracę w Polsce decyduje się na pobyt w innym kraju strefy Schengen, traktując wizę pracowniczą jedynie jako przepustkę do wjazdu na terytorium tej wolnej strefy. To wynika także z działalności nieuczciwych przewoźników, pośredników, którzy wykorzystują zarówno pracodawców, jak i cudzoziemców - takich przypadków, że oświadczenie wydajemy, a oni się do nas nie stawiają są tysiące - kontynuował przedsiębiorca Ryszard Gortat.
Większość cudzoziemców trafia na wizy od naszych producentów do Niemiec, do Holandii lub, jak zarejestrowała straż graniczna, znacznie dalej. Przepisy pozbawione są możliwości fizycznego weryfikowania podjęcia pracy przez cudzoziemca w związku z zarejestrowanym oświadczeniem - pytanie dlaczego? Przecież te możliwości istnieją w przypadku wiz pracowniczych, wydawanych na jeden rok (tzw. pozwolenia na pracę) przez wojewodę i podlegają one innym, ale jakże właściwym już procedurom.
- Jeżeli cudzoziemiec nie stawi się do pracy na miejsce przeznaczenia, a jego niedoszły pracodawca ten fakt zgłosi, to cudzoziemiec ma automatycznie anulowaną wizę i jego dalszy pobyt w naszym kraju jest nielegalny, a w przypadku odnalezienia go przez nasze służby, dostaje nakaz deportacji. Tylko i wyłącznie pracodawca może zwolnić go z obowiązku pracy. Te procedury, o dziwo, nie dotyczą wiz pracowniczych - mówił, zwracając się do parlamentarzystów, samorządowiec i przedstawiciel plantatorów truskawek.
Gortat stanowczo podkreślał, że kłopoty naszych producentów z policją czy ze strażą graniczną wynikają właśnie z braku przepisów wykonawczych, by wyegzekwować kary za wyłudzenie wizy.
Dziesięciu na stu
- Producenci owoców i warzyw mówią wprost: można wystawić i 100 oświadczeń, tzw. zaproszeń i nie ma żadnej gwarancji i pewności, że przyjedzie choćby 10 osób. Czy tak powinno być w państwie prawa? Gdyby te przepisy precyzowały, że cudzoziemiec ma obowiązek stawić się u pracodawcy, to nie byłoby żadnego procederu handlu ludźmi. Dlaczego został zniesiony obowiązek meldunku? Na podstawie zameldowania kiedyś służby graniczne mogły bardzo łatwo sprawdzić cudzoziemca, a tak może on sobie jeździć na nasze nazwisko, gdzie sobie tylko chce i to jest niepokojące - podsumował Ryszard Gortat, informując, że Mazowieckie Stowarzyszenie Społeczno-Gospodarcze, Mazowiecki Klaster Owoców i Związek Sadowników RP, jeśli włączą się do tego projektu producenci, spróbują w tej sprawie coś zrobić.
Truskawka, to delikatny i nietrwały owoc
MSSG dostało zapewnienie od ministra pracy i polityki społecznej, że piątkową konferencję może objąć swoim patronatem. Jednak, jak stwierdził Ryszard Gortat, wolimy spożytkować ten piękny gest poparcia na coś wymiernego dla naszych producentów - np. na wyjazd studyjny na Ukrainę aby nawiązać konkretne kontakty i podjąć próbę ściągania od naszych sąsiadów rąk do pracy lub, aby minister podjął projekt dotyczący całej sprawy, którego jednym z elementów byłby właśnie wyjazd na Ukrainę - gdzie mieszka także dużo obywateli polskiego pochodzenia. To może wpłynąć również na poparcie idei przez MSZ.
Projekt, którego nadrzędnym celem jest pomoc producentom, nie kolidowałby z polskim rynkiem pracy. Choć, jak przyznał Gortat, prędzej czy później pojawi się jakiś podmiot gospodarczy, który będzie chciał na tym zarobić duże pieniądze. - Jednak my nie chcemy zarabiać, chcemy zrobić to nawet po kosztach, ponieważ naszą ideą jest pomoc dla naszych przedsiębiorców - podkreślał radny. - Truskawki, to delikatny i nietrwały owoc, jeśli - mówiąc żargonem plantatorów - producent ma „czerwone pole" - dojrzałe owoce, które trzeba jak najszybciej zebrać, a nie będzie miał rąk do pracy, wtedy może stracić zbiory - wyjaśniał plantator Gortat, dodając, że chodzi tu o stworzenie biura informacji od plantatorów o terminie prac sezonowych, także pracowników z Płońska i powiatu.
Ukrainiec lepszy niż Polak
Głos zabrał Krzysztof Nowicki producent truskawek z gminy Czerwińsk, który zatrudnia ok. 50 pracowników z Ukrainy. - Próbowałem zatrudniać Polaków, ale oni się nie nadają do pracy. Popracują dwa dni i mają dość. Pracownicy z Ukrainy są bardzo dobrzy, tylko mają kłopoty z uzyskaniem wiz - oznajmił jeden z większych plantatorów w Czerwińsku. Motywacją dla pracownika za wschodniej granicy jest płaca, która nie zawsze satysfakcjonuje z kolei Polaka. (DK)
Na zdjęciu tytułowym konferencja 22 listopada Poświętne: od lewej Ryszard Gortat, posłowie - Krzysztof Ardanowski, Wojciech Jasiński, Maciej Małecki, senator Jan Maria Jackowski, radny Krzysztof Wrzesiński. - kliknij aby powiększyć.
Na zdjęciu powyżej: od lewej - dyrektor PUP Eugeniusz Demianiuk, wicestarosta Andrzej Stolpa, starosta Jan Mączewski oraz... dwano niewidziany publicznie Stanisław Kamiński - były szef Rady Nadzorczej TBS w Płońsku, który utracił tę fukncję w związku z wyłudzeniem zasiłku dla bezrobotnych.