W poniedziałek w Warszawie urodzony w Płońsku Stanisław Świerczewski otrzyma honorowe obywatelstwo Izraela. Pan Stanisław wraz z ojcem mają już swoje drzewka w Yad Wshem oraz tytułu Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
- Ceremonia wręczenia Honorowego Obywatelstwa odbędzie się 20 maja (poniedziałek) o godz. 18:00 w sali widowiskowej klubu Wojskowej Akademii Technicznej (WAT), ul. Gen. Kaliskiego 2 w Warszawie. Uroczystość odbędzie się w ramach spotkania żołnierzy Wojska Polskiego z żołnierzami armii izraelskiej, będącego częścią programu "Witnesses in Uniforms" - informuje Magdalena Wołochowicz, asystentka Attache Obrony i Wojskowego Ambasady Izraela w Polsce.
Pan Stanisław Świerczewski i jego nieżyjący ojciec Władysław Świerczewski zostali odznaczeni w 2004 r. tytułem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Uroczystość wręczenia medalu odbyła się w 2005 r. w rezydencji Ambasadora Izraela w Warszawie.
- Instytut Yad Vashem uhonorował panów Świerczewskich za ich bezinteresowną i bohaterską pomoc, jakiej udzielili w czasie Zagłady trojgu uciekinierom z płońskiego getta. Przed wojną Świerczewscy mieszkali w Płońsku przy ul. Pułtuskiej. Swój dom należący do rodziny Neumanów musieli opuścić w 1941 r., gdy znalazł się na terenie getta. Wówczas przenieśli się na ul. Zduńską 8, gdzie na strychu ukryli swoich znajomych: Isaaka Mośka (Jana Trawińskiego), Dawida Kapeluśnika i Eliego (Edwarda) Neumana, którym później znaleźli bezpieczniejsze schronienia u dalszej rodziny - czytamy w komunikacie ambasady.
Obecnie pan Stanisław Świerczewski ma 82 lata (jest jednym z najmłodszych Sprawiedliwych), mieszka w Warszawie i pełni funkcję wiceprzewodniczącego Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Listopad 2008, Teresa Torańska rozmawiała ze Stanisławem Świerczewskim
„W Płońsku - mówi - nie było dużo Polaków, którzy ukrywali Żydów. Może dwudziestu, a może tylko dwóch". Żadnego nie zna.
Przed wojną w Płońsku żyło 5 tys. Żydów na 11 tys. mieszkańców. Sporo lekarzy, adwokatów. Jego ojciec walczył w I wojnie światowej, był legionistą, w 1918 r. rozbrajał Niemców. Mieli niewielkie gospodarstwo rolne. „Z Żydami zgodnie się żyło. Razem się z nimi pracowało, kolegowało, razem wspomagało.
Jedni drugim w paradę nie wchodzili. Jak kamasznik był żydowski, to szewc polski". Ilu z nich się uratowało, nie wie. Jego rodzinie udało się trzech. Wylicza: „Eli Nojman, Dawid Kapeluśnik i Mosze Isaak. Sami przyjaciele. Żadni przypadkowi. Pierwszego lepszego - mówi - chyba do domu by się nie wzięło".
Pod koniec 1942 r. zlikwidowano getto. Żydów wywieźli w nocy, po kryjomu. „Że ich nie ma, zorientowaliśmy się chyba po dwóch dniach. Po ciszy".
Poszedł zobaczyć. Jedno mieszkanie puste, drugie. I smutno mu się zrobiło. Miał 11 lat.
„Trochę trzymało się ich w domu na strychu, na zmianę, trochę przewoziło na wieś do rodziny". Isaak był u nich najdłużej. „Przemieniliśmy go - mówi - na Jana Trawińskiego". Na strychu nie było im dobrze. Siedzieli, nic nie mając do roboty.
Po wojnie wszyscy trzej z Polski wyjechali. Dawno już nie żyją."
Fragment artykułu pochodzi z albumu: „Polacy ratujący Żydów w czasie Zagłady. Przywracanie pamięci", Warszawa 2008
Opowieść własna o czasie Zagłady:
http://wyborcza.pl/1,76842,5811434,Stanislaw_Swierczewski__Kazdy_sie_bal.html
Foto: portal 4Łomża - Pan Stanisław Świerczewski podczas uroczystości z udziałem ambasadora Izraela w Łomży.
Zebrał:PK